- Koniec z tym jeb...m przegrywaniem, koniec z nauką szermierki na pięści i "sweet science". Usyk może zapoznać się tym razem z deskami, od razu pójdę na wojnę. Jestem wściekły i aż gotuje się we mnie nawet teraz, gdy o tym opowiadam. W głowie mam tylko jedno, ringową wojnę z Usykiem, morderstwo, chcę po prostu wyjść i mocno zranić tego gościa. Mam zamiar złamać jego ducha walki, aż sam będzie chciał się poddać - mówił Joshua sześć dni temu. Cały czas szuka też nowego trenera, który co prawda mógłby współpracować z Robem McCrackenem, ale na pewno jedna, dwie nowe osoby w sztabie się pojawią. Nowy mistrz IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej cieszy się czasem spędzonym z rodziną i niewiele robi sobie z zapowiedzi AJ-a. Rewanż wstępnie zapowiadany jest na przełom marca i kwietnia. - Kibice są zbyt surowi wobec Joshuy. Byłem z nim w ringu i on był naprawdę bardzo dobry tego wieczoru. Nie wiem, na jakiej podstawie tak mocno jest teraz krytykowany, to była przecież świetna walka. Szykuję się na kolejną trudną przeprawę w przyszłym roku, bo wiem, że chcąc utrzymać przy sobie mistrzowskie pasy muszę być w szczytowej i najwyższej formie. Jestem dumny z tego co osiągnąłem, ale minął miesiąc i skupiam się na kontynuowaniu ciężkiej pracy w oczekiwaniu na nasz rewanż - mówi Usyk. Usyk-Joshua. "Dla mnie to nie ma znaczenia" - Nie wiem, kto teraz będzie trenował Joshuę, słyszę różne spekulacje, lecz dla mnie to zupełnie bez znaczenia. Trenuję tak, aby być przygotowanym na każdą opcję i ewentualność. Nigdy nie skupiam się na rywalu, tylko na szkoleniu i ulepszaniu samego siebie. Joshua obiecuje, że będzie dużo bardziej agresywny i niebezpieczny w rewanżu. Co ja na to? Świetnie! Chętnie poznam i tę stronę Joshuy. Jeśli rzeczywiście będzie bardziej agresywny, znów damy świetną walkę - dodał nowy czempion IBF/WBA/WBO.