Zmaganiom bokserskim na igrzyskach olimpijskich w Paryżu od samego początku towarzyszą ogromne emocje i kontrowersje. A wszystko przez to, że do rywalizacji dopuszczono Imane Khelif oraz Lin Yu-Ting. To reprezentantki odpowiednio Algierii i Tajwanu, które zostały wykluczone z ostatnich mistrzostw świata ze względu na zbyt wysoki poziom testosteronu. Jak informowała wówczas Międzynarodowa Federacja Bokserska (IBA) u obu zawodniczek wykryto chromosomy XY. Imane Khelif w czwartek wyszła do ringu, by zawalczyć o awans do ćwierćfinału tegorocznych igrzysk. Jej rywalką była reprezentantka Włoch - Angela Carini. Boks: Paryż 2024. Angela Carini nie podała ręki "kontrowersyjnej" rywalce. Potem zalała się łzami Zawodniczka z Italii od początku starała się zachować czujność. Mimo to dość szybko przyjęła dwa mocne ciosy. Po drugim z nich miała już dość - podniosła do góry rękę i zrezygnowała z dalszej walki. Cały pojedynek zamknął się więc w kilkudziesięciu sekundach. Ale to wcale nie był koniec "emocji". Szerokim echem odbiło się bowiem także to, co wydarzyło się już po ogłoszeniu werdyktu. Gdy ręka Imane Khelif powędrowała w górę, reprezentantka Algierii podeszła do Angeli Carini. Włoszka jednak kompletnie nie zwracając na nią uwagi, nie podała jej ręki. Rywalka tylko poklepała ją po brzuchu. Zawodniczka z Italii natomiast udała się na bok, przyklęknęła na deskach i zaczęła rozpaczliwie płakać, zalewając się łzami. Zdjęcia oraz nagrania przedstawiające płaczącą Angelę Xarini błyskawicznie obiegły media społecznościowe.