Tomasz Adamek miał tylko kilka miesięcy, aby wypracować coś, czego nie było w jego rozkładzie dnia od ponad pięciu lat. Zdawało się, że Adamek na dobre zakończył karierę w październiku 2018 roku, kiedy to przez nokaut przegrał z Jarrellem Millerem, którego później skompromitowały wpadki dopingowe. Tamten pojedynek pokazał, że weteran polskiego boksu nie ma już czego szukać pośród osiłków młodszej daty, a zarabiane pieniądze mogą nie zrekompensować konsekwencji zdrowotnych. Krzysztof Głowacki stawia na Tomasza Adamka. Ale pod jednym warunkiem I ten fakt "Góral", były mistrz świata dwóch kategorii wagowych, raczej zrozumiał, ale dało się wyczuć, że bez przerwy ciągnęło go do rywalizacji. Pomysłów było bez liku, osoby bardziej zatroskane jego zdrowiem, jak Ziggy Rozalski, skłaniały się ku benefisowi, który byłby już bardziej towarzyskim podziękowaniem za lata kariery kibicom i wieloletniemu partnerowi telewizyjnemu. Jednak Adamek otrzymywał też inne, intratne oferty. W końcu skusił się na starcie z serii tych, jakie w ostatnim czasie oglądamy na największych galach, czyli konfrontację zawodników z różnych dyscyplin. I w Gliwicach stanie w szranki, co pierwsza przesądziła Interia, z legendą MMA w Polsce, Mamedem Chalidowem. Starcie 47-letniego Adamka z 43-letnim polskim obywatelem rodem z Czeczenii zostało zakontraktowane na sześć rund, odbędzie się w klatce, ale wyłącznie na zasadach bokserskich. Pod tym względem niemal wszystko, z wyłączenie oktagonu, przemawia za Adamkiem, ale sprawa nie jest taka prosta. "Góral" wraca po wieloletniej nieaktywności, która w tym wieku może okazać się zabójcza, z kolei Mamed cały czas jest w rytmie startowym. I najpewniej wcale nie zamierza się bić z byłym czempionem, lecz taktykę raczej oprze na swojej mobilności, która powinna go premiować. Natomiast również będzie musiał rzucać ciosami, a tutaj brak bokserskiej rutyny z takim asem, jak Adamek, może go drogo kosztować. I właśnie te wszystkie niuanse powodują, że wielu ekspertów typuje przeciwstawnie. Mocną opinię zdążył już przedstawić charyzmatyczny trener Zbigniew Raubo, który nie wyobraża sobie klęski "Górala", z kolei wielu innych fachowców ma rozbieżne przepuszczenia. Krzysztof Głowacki, były bokserski mistrz świata w kategorii junior ciężkiej, a obecnie zawodnik KSW, zachodzi w głowę, w jakiej formie jest jego "stary" kolega po fachu. I właściwie od tego uzależnia wszystko. Andrzej Fonfara sercem za "Góralem", ale... Wiadomość dla Mameda Chalidowa Gdyby jednak zdarzyło się tak, że ogromna przerwa nie okaże się najistotniejsza, a kilka miesięcy treningów "Górala" wystarczy, wtedy scenariusz w klatce zdaniem "Główki" może być tylko jeden. - Jeśli to będzie dawny Tomek, to znaczy będzie potrafił przyjąć cios i jeszcze więcej oddać, to myślę, że Mamed nie będzie miał szans - stwierdził niedawny czempion, lecz od razu bierze pod uwagę także drugi scenariusz. - Ale jeśli już po przyjętym ciosie odrzuci go, to niestety będzie mi to przykro oglądać. Kto lepiej zrozumie Adamka jeśli nie Andrzej Fonfara? "Polski Książę" ma za sobą jeszcze dłuższą przerwę, definitywnie rozstawał się z boksem w czerwcu 2018 roku po zwycięstwie na Torwarze w starciu z Ismaiłem Siłłachem, ale "poczuł ogień" i szykuje się do powrotu. Na ring ma wejść 27 kwietnia w Stanach Zjednoczonych. Bokserskie więzy nie sprawiają jednak, że były pretendent do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej stawia na wygraną "Górala". - Świetne sportowe zestawienie. Obu panów znam i szanuję. Jako pięściarz i fan boksu chciałbym, żeby wygrał były mistrz WBC w boksie, myślę jednak, że to Mamed wygra tę walkę - prognozuje Fonfara w mediach społecznościowych.