W gronie potencjalnych rywali Adamka wymieniani są: Matt Godfrey, Shaun George i Roci Hoye. Nazwiska rywali nie powalają na kolana, a jeszcze niedawno mówiło się, że Adamek stoczy pojedynek z legendą boksu. Przedstawiciele polskiego pięściarza prowadzili rozmowy z Bernardem Hopkinsem, Royem Jonesem juniorem, Glenem Johnsonem i Chrisem Byrdem. Z żadnym z tych bokserów Adamek w najbliższym czasie nie skrzyżuje rękawic. Powodem oczywiście są finanse. Stacja HBO na razie nie zamierza wykładać dużych pieniędzy na walkę z udziałem polskiego mistrza. "Wszyscy odczuwają skutki kryzysu. HBO też. Spadły im wpływy z abonamentu, który wynosi około 20 dolarów miesięcznie. Polsat też nie płaci już takich pieniędzy jak kiedyś. Z HBO mogliśmy rozmawiać dalej, ale i tak już zmarnowaliśmy dwa miesiące.. Nie było czasu, Tomek musi wchodzić do ringu" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" reprezentujący Adamka Ziggy Rozalski. "Ja nie jestem rozczarowany takim obrotem sprawy. Wiem jak działa ten biznes. Moje zadanie to wygrywać w ringu. A wielkie walki przyjdą" - stwierdził Adamek. "Myślę, że duża bitwa czeka Tomka po wakacjach. Wszystko dlatego, że na bokserskiej szachownicy za oceanem zrobiło się bardzo ciasno, a nowych pól nie przybywa. Ale spokojnie, nawet jeśli jesienią Tomek spotka się w rewanżu ze Stevem Cunninghamem, to i tak wywoła spore poruszenie. HBO może taką rywalizację pokazać" - dodał trener polskiego mistrza Andrzej Gmitruk.