"Lepsze warunki niż Adamek mają nawet niewolnicy! Ustalenia zapisane w umowie dotyczące pojedynku z Thomasem Ulrichem są nie do przyjęcia" - powiedział w "Przeglądzie Sportowym" Ziggy Rozalski, współpromotor polskiego boksera. Chodzi o kilka punktów kontraktu. Sędziów na walkę, która na odbyć się 15 października w Niemczech, miałby akceptować Klaus-Peter Kohl z grupy Universum Box Promotion, promotora Ulricha. W przypadku ewentualnej porażki Adamka, nie było zapisu mówiącego o rewanżu. Ponadto ekipa Polaka, która pojawiłaby się w narożniku, nie mogłaby mieć żadnych emblematów stałych sponsorów. "To są najważniejsze punkty, które musimy zmienić" - powiedział Rozalski. W tej sprawie wysłał listy do promotora Dona Kinga, z którym feralną umowę podpisał Andrzej Gmitruk, menedżer Adamka, organizacji WBC i Kohla. "To nie była wina Andrzeja. Ja zawiniłem, bo kiedy należało jechać do Kinga i negocjować, wybrałem się na urlop. A King to sprytny i przebiegły negocjator. Trzeba bardzo uważać, kiedy się z nim rozmawia. Andrzej nie ma dużego doświadczenia, więc nie dziwię się, że "Dziadek" go podszedł" - wytłumaczył Rozalski. Dlaczego jednak King tak postąpił wobec swojego boksera? Stacja telewizyjna HBO nie była zainteresowana walką Admaka z Ulrichem. Pieniądze, jakie oferowała, były dla Kinga niezadowalające. Niemiecka oferta Kohla okazała się prawdopodobnie kilkakrotnie wyższa i dlatego też prawa promotorskie trafiły w jego ręce.