Łamana polszczyzna 28-letniego Kownackiego, o wdzięcznie brzmiącym pseudonimie ringowym "Babyface" (twarz dziecka - przyp. red.) nie powinna dziwić. Sportowiec wyemigrował z rodzicami do Stanów Zjednoczonych w wieku 7 lat, ale nigdy nie wyrzekł się polskości. Wprawdzie legitymuje się podwójnym obywatelstwem, również amerykańskim, ale o swojej ojczyźnie nie zapomina. W Osadzie Śnieżka w Łomnicy, dokąd przybył w charakterze sparingpartnera dla Tomasza Adamka, podczas otwartego dla mediów treningu, pięściarz paradował w biało-czerwonej koszulce. Uśmiech nie schodził mu z twarzy, ale to nie dziwi, bo Kownacki jest o krok od walki z rodakiem, która może wynieść go na wyżyny popularności. Mowa o szykującym się polsko-polskim starciu z Arturem Szpilką, do którego miałoby dojść w połowie lipca w Nowym Jorku. Zresztą gala z cyklu Premier Boxing Champions już jest potwierdzona i ma odbyć się 15 lipca w hali Nassau Coliseum na wyspie Long Island. To terytorium Kownackiego, który od początku mieszka na nowojorskim Brooklynie. To dodatkowy smaczek tej wielce prawdopodobnej konfrontacji, co do której trwa dopinanie szczegółów obozu Szpilki z menedżerem nr 1 w boksie zawodowym Alem Haymonem, współtwórcą projektu PBC. Kownacki uczynił już wszystko to, co do niego należało. - Z mojej strony wszystko jest ustalone i dograne, choć kontrakt podpiszę jak zwykle, w ostatnim tygodniu przed walką. Teraz czekam na decyzję Artura. Ja chciałem tego pojedynku, mówiłem o nim od lat, ale interesowały mnie normalne warunki - tłumaczy Kownacki, który zarobi wypłatę życia. Pierwotnie do pojedynku miało dojść już w kwietniu, ale Kownacki zaczął borykać się z silnymi dolegliwościami zęba, które na kilka tygodni uniemożliwiły mu toczenie sparingów. - Musiałem być zdrowy, bo nie wyjdę do takiej walki nie w pełni sił. Kiedy ją wygram, zmieni się moje życie. Wejdę do czołówki wagi ciężkiej i będę mógł startować do pojedynku o pas mistrza świata - podkreśla pięściarz rodem z Łomży. Kownacki z szacunkiem wypowiada się o potencjalnym rywalu, docenia klasę Szpilki, ale ani myśli stawiać się na straconej pozycji. Ba, dostrzega takie słabości w boksie wieliczanina, które - dzięki swojemu atutowi w pięściach - będzie w stanie wykorzystać. - Mam ciężkie ręce, a Artur słabą szczękę, więc będzie ciekawie. Nokaut Szpilki w walce z Deontayem Wilderem postawił kropkę nad "i", bo Artur leżał już z Mikiem Mollo (trzy razy w dwóch walkach - przyp. red.), a wcześniej także na gali w Connecticut (w pojedynku z Davidem Saulsberry’m - przyp. red.). To pokazuje, że nie ma dobrej szczęki i nie ma się co oszukiwać. Dobrze pracuje na nogach, ale to wszystko - ocenia Kownacki. A na dowód, że atut siły drzemie w jego pięściach, zawodnik wagi ciężkiej przypomina swoje sparingi, które miał okazje kilkakrotnie toczyć nie tylko z odpornym na ciosy Tomaszem Adamkiem. "Babyface" był także partnerem treningowym dla Władymira Kliczki w 2012 roku, gdy młodszy z ukraińskich braci szykował się do starcia z Jeanem Markiem Mormeckiem. - Z Władymirem oraz Tomaszem byłem w ringu i robiłem swoje. Czuję, że jest we mnie siła i będzie dobrze - deklaruje. Niepokonany Kownacki liczy, że nowojorską halę wypełni bardzo liczna Polonia, która będzie wznosiła głośny doping i stworzy niezapomnianą atmosferę. - Każdy ma swojego faworyta i zobaczymy, za kim będzie więcej kibiców, ale wiem jedno: to ja zejdę z ringu zwycięski - zapewnia pięściarz, mimo że faworytem starcia będzie bardziej doświadczony Szpilka. Artur Gac z Łomnicy