Z Washingtonem Polak zmierzy się 26 stycznia w Barclays Center na Brooklynie. Walką wieczoru będzie wówczas pojedynek mistrza świata WBA wagi półśredniej Keitha Thurmana z Josesito Lopezem. Podczas spotkania w Amber Steak House na Greenpoincie 29-letni Kownacki, który pochodzi spod Łomży, a wyemigrował z Polski w wieku siedmiu lat, przypomniał, że wychował się o kilka ulic od tej restauracji. Dziękował za ogromne zainteresowanie i wsparcie i zadeklarował, że czuje się dobrze i jest gotowy na kolejne wyzwanie. Pięściarz oblegany był przez kilka godzin przez tłum starszych i młodych kibiców, a nawet dzieci. Chętnie się z nimi fotografował, podpisywał się na rękawicach, koszulkach, czapkach, zdjęciach, itp. Wśród przybyłych było wielu jego przyjaciół i znajomych. Kownacki jest obecnie najwyżej notowanym polskim bokserem w wadze ciężkiej. W rankingu BoxRec zajmuje dziewiąte miejsce w świecie. W dotychczasowej karierze zawodowej stoczył 18 walk i wygrał wszystkie, w tym 14 przez nokaut. - Myślę, że będzie dobrze. Jestem w super nastroju, sparowałem, przygotowałem się i już się nie mogę doczekać pojedynku. To na pewno będzie dobra walka - powiedział. Proszony o ocenę rywala zaznaczył, że Washington - zanim zaczął uprawiać boks - grał w amerykański futbol. Jest wysoki, ma 198 cm wzrostu i duży zasięg ramion, waży 113,5 kg i posiada spore doświadczenie. - Będzie to na pewno trudny egzamin, ale myślę, że go zdam. Wygrałem już z wysokim Charlesem Martinem i myślę, że teraz też dam sobie radę - wspomniał. Podkreślił, że przygotowywał się do walki trenując dwa razy dziennie przez osiem tygodni. Składały się na to m.in. sparingi, bieganie, ćwiczenia siłowe i kondycyjne. Jego strategia - jak streścił - ma polegać będzie na tym, żeby skrócić dystans i jak najmocniej uderzać. Za swój największy atut Kownacki uznał to, że znajduje się pod presją, ma wielką wolę walki i pragnie iść do przodu. Do najważniejszych sukcesów zaliczył ostatni pojedynek z byłym mistrzem świata w wadze ciężkiej organizacji IBF Martinem. Pokonał go po 10 rundach jednogłośnie na punkty. Przypomniał, że jest prawdopodobnie jedynym, poza słynnym Mike'em Tysonem, a na pewno jedynym polskim pięściarzem, który dwa razy z rzędu wygrał turniej Golden Gloves. - Dodaje mi to pewności, bo Złote Rękawice to największy poza olimpiadą turniej w boksie amatorskim - zauważył. Wyraził zadowolenie z dopingu, na jaki może liczyć w trakcie swoich walk. Zwrócił uwagę, że przyjeżdża na nie coraz więcej rodaków z całych Stanów Zjednoczonych, a także z Polski i z Kanady. - To fantastyczne uczucie, że jestem w stanie nas tak wszystkich jednoczyć. To strasznie pomaga, bo jak tylko mi zaczynać brakować sił, to ludzie dają mi "kopa" - mówił obrazowo. Zaprosił też wszystkich na najbliższy pojedynek i wyraził nadzieję, że będzie transmitowany przez telewizję także do Polski. - Startuję oczywiście jako Polak. W Polsce się urodziłem, więc jestem Polakiem - wskazał i poinformował, że po walce z Washingtonem wybiera się na wakacje do ojczyzny, żeby odpocząć. Z Nowego Jorku - Andrzej Dobrowolski