Adam Kownacki (19-0, 15 KO) po styczniowym zwycięstwie w drugiej rundzie z Geraldem Washingtonem jest piąty na liście pretendentów federacji WBC. Mistrz WBC w wadze ciężkiej Deontay Wilder (40-0-1, 39 KO) niedawno powiedział, że nie wyklucza, iż zmierzy się z Kownackim, jeśli nie dojdzie do rewanżu z Tysonem Furym (27-0-1, 19 KO), z którym Wilder zremisował w grudniu ubiegłego roku. "Wiem od menedżera, że Wilder będzie znów walczył w czerwcu. Myślę, że do mojego pojedynku z Wilderem może dojść pod koniec tego roku. Liczę na tę walkę" - powiedział Kownacki we Wrocławiu, gdzie spotkał się w poniedziałek ze swoimi fanami z klubie bokserskim Macieja Zegana "Gym Wrocław". Kownacki podkreślił, że jego plan się nie zmienił i chce zostać pierwszym polskim mistrzem świata. "Piętnaście lat ciężko na to pracowałem i można powiedzieć, że inwestycja powoli się zwraca. Z walki na walkę, krok po kroku do tego dążę i jestem coraz bliżej tego" - powiedział Kownacki. Dodał, że lubi pracować i walczyć pod presją, która go mobilizuje do wygrywania i rozwijania swoich umiejętności. "Jak czuję presję to lepiej mi się walczy. Kiedyś to nie ja byłem faworytem w walce, a ostatnio jak wchodzę do ringu to jestem już faworytem i tę presję muszę sobie sam zbudować, żeby było mi ciężko, żebym miał dyscyplinę, by być skupionym na tej walce" - powiedział Kownacki. Podkreślił, że jest dumny ze swego polskiego pochodzenia i choć od siódmego roku życia mieszka w USA to podczas każdej wizyty w Polsce czuje się jak w domu. Jest też dumny i zachwycony, że ma tak wielu kibiców zarówno wśród Polonusów za oceanem jak i w kraju. "Dlatego zależy mi, by pokazywać dobre walki, by być dobrym bokserem, a nie tylko bokserem polskiego pochodzenia. Polakiem, który ściąga rodaków na trybuny. Pokazał to Manny Pacquiao czy inni obcokrajowcy, którzy zrobili wielką karierę za oceanem" - podsumował Kownacki. Autor: Roman Skiba