- Kocham Stany Zjednoczone, ale czuję się i do końca życia będę się czuł Polakiem - mówił przed walką "Babyface". - W piłce przegrasz wiele razy i nic się nie dzieje. W boksie raz przegrasz i to właściwie koniec kariery. Ja na razie nie przegrałem i mam nadzieję na to, że zostanę pierwszym polskim mistrzem świata w kategorii ciężkiej. Podczas oficjalnego ważenia przed walką okazało się, że Polak ma szczytową wagę w karierze - 120,65 kilograma. Arreola był lżejszy dokładnie o dziesięć kilogramów - 110,65 kg. Polak wywarł lepsze wrażenie w trzech pierwszych rundach, ale starszy i bardziej doświadczony rywal postawił i tak większy opór niż się można było spodziewać. Do tego stopnia, że czwarta runda należała do Arreoli, który parł do przodu, dążył do zwarcia, by utrudnić Polakowi wyprowadzanie szybkich kombinacji ciosów. W piątej Adam przyłożył rywalowi kilka razy w brzuch i w głowę. Chris klinczował, a w końcowych sekundach dwukrotnie zrewanżował się mocnym prawym.O przewadze "Babyface'a" w szóstym starciu zadecydowały dobre: lewy sierpowy, a później poprawka z prawej. Wojownicy często stykali się głowami i w zwarciu próbowali wyprowadzić "bombę". W siódmej rundzie aktywniejszy był Arreola i nie zmieniło tego ładne uderzenie hakiem na wątrobę, jakie Polak wyprowadził w ostatniej sekundzie tej części walki. W dziewiątej części Adam uderzył dwa razy mocnym prawym, co zepchnęło doświadczonego fightera na linę. Przed 10. częścią walki sędzia zagaił Chrisa o stan lewej ręki Amerykanina. Ten zapewnił, że wszystko jest w porządku, ale gdy za moment otrzymał cios w nią, na moment opuścił gardę, z wyraźnym grymasem bólu. Mimo tego Arreola wybronił się, zadając mocne uderzenie na wątrobę. Przed 11. rundą Arreoli zaświecił w oczy lekarz gali, by sprawdzić czy pięściarz jest świadomy. Na początku tego starcia Adam przyjął mocny prawy i choć nie zrobił on na nim wrażenia, to jednak w drugiej minucie tej rundy Polak wyglądał na ospałego. Na pewno więcej ciosów wyprowadził w tym okresie jego rywal.U progu ostatniej części walki obaj panowie serdecznie się uściskali, gdyż żywią do siebie sympatię. 12. runda należała do Polaka, który zaakcentował swą przewagę w całym pojedynku.Obaj pięściarze wyprowadzili aż 667 celnych ciosów. Po końcowym gongu znowu się uściskali i wymienili już kilka zdań, a nie ciosów.W wywiadzie z Heidi Androl z Fox TV Polak powiedział: - To była dobra, wyrównana walka, ale to ja zadałem więcej ciosów. Chris Arreola potwierdził, że Meksykanie to wielki i bojowy naród. Próbowałem znokautować rywala, ale Chris to wytrzymały, wielki wojownik. Nadal będę mocno trenował i czekał na kolejnego rywala. Zobaczymy, kto nim będzie - mówił Adam Kownacki.- Gdyby Adam był choć trochę lżejszy, to efekt tej walki byłby dla niego jeszcze lepszy. Nasz pięściarz musi być trochę chudszy przed kolejnymi walkami, bo nogi muszą dźwigać te ponad 120 kg. Gdy z nami trenował w "Osadzie", był dużo szybszy, dużo lepszy - uważa Tomasz "Góral" Adamek, który wypowiedział się na kanale GarnekSports. - Poza tym Adam ma wszystko: charakter, twardą szczękę i bardzo dużo umie - dodał "Góral". Statystyki ciosów: Kownacki 369 celnych /1047 wyprowadzonych (35 proc.) - Arreola 298/1125 (27 proc.) MiBi