Od początku w oczy rzucała się dynamika pięściarza z Kalisza. Akcje lewy-prawy rozbijały gardę rywala, było też kilka mocnych haków na korpus, zarówno z lewej jak i prawej strony. Balski wyszedł do ringu skupiony i zrelaksowany, co było dotąd jego bolączką. Nie próbował już urwać głowy, tylko mądrze boksował i wygrywał rundę po rundzie. Bardzo szybkie ręce, niezła praca nóg - to były atuty Polaka. Ukrainiec jednak nie miał zamiaru łatwo oddać pola. Przegrał wyraźnie pierwszych pięć rund. W czwartej prawdopodobnie uratował go gong, bo ostatni prawy krzyżowy wyraźnie go naruszył. W szóstym starciu to jednak on zaczął śmielej atakować i nawet kilka razy trafił przy linach. Balski na szczęście wrócił udaną siódmą rundą i przed ostatnią jasne było, że jeśli nie zainkasuje jakiejś przypadkowej "bomby", to wygra wysoko na punkty. Boksował więc na wstecznym i kąsał kontrami. W pewnym momencie doskoczył świetną kombinacją kilka ciosów, nokautując efektownie Oleksijenkę w samej końcówce walki. Już 24 czerwca w Ergo Arenie w Gdańsku podczas gali Polsat Boxing Night Balskiego czeka pojedynek z Vikapitą Meroro (28-6, 14 KO).