- Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę gościć grono osób tak zasłużonych w boksie. Dziękuję w sposób serdeczny wszystkim pięściarzom, którzy wtedy walczyli, zdobywając łącznie dziewięć medali. To niebywały sukces - stwierdził prezydent Komorowski podczas środowej uroczystości w Warszawie. Bronisław Komorowski otrzymał pamiątkowe rękawice z autografami bokserów. Prezydent zapowiedział, że prezent trafi na aukcję, a dochód z niej będzie przekazany Filipińczykom, którzy ucierpieli w niedawnym trzęsieniu ziemi. Polska stolica, a konkretnie Hala Mirowska, była gospodarzem najlepszych dla polskiego boksu ME w 1953 roku. Pięciu "Biało-czerwonych" - Henryk Kukier (waga musza), Zenon Stefaniuk (kogucia), Józef Kruża (piórkowa), Leszek Drogosz (lekkopółśrednia) i Zygmunt Chychła (półśrednia) - zdobyło wtedy złote medale i wraz z kibicami wysłuchało Mazurka Dąbrowskiego. Srebrne medale wywalczyli Tadeusz Grzelak (półciężka) i Bogdan Węgrzyniak (ciężka), zaś brązowe Aleksy Antkiewicz (lekka) i późniejszy czterokrotny mistrz Europy - Zbigniew Pietrzykowski (lekkośrednia). Na podium nie stanął wtedy tylko Zbigniew Piórkowski (średnia). Ich trenerami byli Feliks "Papa" Stamm i Paweł Szydło. 60 lat po tym sukcesie żyją już tylko dwaj zawodnicy - mieszkający w Lublinie Kukier i pochodzący z Bielska-Białej Pietrzykowski. Stan zdrowia uniemożliwił obydwu przyjazd na spotkanie do Warszawy. Byli za to ich nieco młodsi koledzy, mistrzowie olimpijscy m.in. Józef Grudzień, Marian Kasprzyk i Jerzy Rybicki, wicemistrzowie Wiesław Rudkowski i Paweł Skrzecz oraz brązowi medaliści igrzysk Hubert Skrzypczak, Kazimierz Adach czy Wojciech Bartnik. Nie zabrakło też jedynego polskiego amatorskiego mistrza świata Henryka Średnickiego. Łza w oku mogła zakręcić się wielu dawnym pięściarzom, kiedy oglądali kilkuminutowy film wspominający nie tylko ME 1953, ale również igrzyska - od 1960 do 1976 roku. Do historii przeszedł m.in. zmarły w ubiegłym roku Jerzy Kulej, dwukrotny mistrz olimpijski. W historii polscy bokserzy wywalczyli 43 medale olimpijskie - osiem złotych, dziewięć srebrnych i 26 brązowych. Więcej uzyskali tylko lekkoatleci, ale w dużo większej liczbie konkurencji. Ozdobą środowej uroczystości w Pałacu Prezydenckim było... starcie na pięści mistrza (1964) i wicemistrza (1968) IO oraz mistrza (1967) i wicemistrza (1965) Europy Józefa Grudnia z aktorem, sympatykiem pięściarstwa Danielem Olbrychskim. Około dwuminutowy pokaz szermierki na pięści zebrani oglądali na stojąco, nie brakowało ciosów prostych, uników, zejść. Oceniający potyczkę Paweł Skrzecz nie miał wątpliwości i ogłosił sprawiedliwy remis. Obu zawodników nagrodzono gromkimi brawami. Grudzień boksował w rękawicach, w których wywalczył złoto ME przed 45 laty w Rzymie, zaś Olbrychski w sprezentowanych mu przez nieżyjącego już innego wspaniałego pięściarza Leszka Drogosza (brąz IO 1960, trzy złote medale ME). Po "walce" Grudzień zapowiedział, że chce aby jego rękawice trafiły na licytację, a pieniądze w ten sposób uzyskane wspomogły potrzebujące dzieci.