We wtorek obaj pięściarze zasiedli w Warszawie za wspólnym stołem konferencyjnym, a pomiędzy nimi promotor wydarzenia, Andrzej Wasilewski. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk i Adam Balski pokazali dobre maniery, wypowiadali się z szacunkiem do siebie, większym krasomówcą był słynniejszy z tej dwójki, ale w pewnym momencie obaj zaakcentowali, że są pewni swoich zwycięstw. "Diablo" Włodarczyk: Moje serce jest złote, a krew jest zielona Były dwukrotny mistrz świata podejrzewa, że walka nie potrwa na pełnym dystansie 12 rund, wierząc że to jego pierwszy, mocny cios, nada ton rywalizacji. I sprawi, że to jego ręka powędruje ku górze. Za Balskim będzie z kolei przewaga dopingu, bo gala odbędzie się w jego mieście, a on sam - choć jeszcze nigdy nie walczył o taką stawkę - mając już ponad 34 lata zapewnia, że udźwignie ciężar gatunkowy tego wyzwania. - Dziękuję z całego serca, że tutaj siedzę razem z Diablo i w niedzielę będę mógł stoczyć razem z nim walkę. Walka życia, sparingi udane, wszystko dobrze. Dziękuję, że tutaj jestem. Forma jest, żyję tą walką, idę po zwycięstwo. Pas pasem, ale dla mnie liczy się bardziej duma. Wygram tę walkę, na pewno Kalisz nie będzie tego dnia spał - zapowiedział Balski. Polski bokser mistrzem świata, a teraz ta ostateczna decyzja. Wielki zwrot akcji Dla porównania, dla 43-letniego Włodarczyka konfrontacja z rodakiem będzie już 14. pojedynkiem w karierze o mistrzostwo świata. Pod względem rutyny "Diablo" bije Adama na głowę, ale przychodzi taki moment w karierze, która w tym przypadku jest już zmierzchowa, że więcej atutów uwydatnia się w organizmie tego młodszego, który także potrafi boksować. Balski już nieraz pokazywał, że ma wielki charakter, nie bojąc się podjąć twardej walki na przełamanie, a także umiejąc przetrwać swoje kryzysy. "Diablo" opowiadał ciekawie, aż w pewnym momencie przypomniał sobie, mając w pamięci długą historię kooperacji z federacją WBC, jak wielkim prestiżem cieszy się walka o trofeum jednej z najbardziej poważanych organizacji w boksie zawodowym na świecie. Nawet pomimo faktu, że obiektywnie rzecz ujmując, młoda kategoria bridger nie jest, mówiąc delikatnie, najmocniej obsadzona. Jedno jest pewne - Polak po tym pojedynku będzie tymczasowym mistrzem świata w dywizji, umiejscowionej pomiędzy kategoriami ciężką i junior ciężką. Podczas gali Knockout Boxing Night 39 w Kaliszu ciekawie zapowiadają się jeszcze co najmniej dwa pojedynki. Michał Soczyński zmierzy się z Cristianem Lopezem, a Mateusz Bereźnicki skrzyżuje rękawice z Dariuszem Skopem.