Podczas gdy uwaga kibiców na Fame MMA 22 skierowana była przede wszystkim na zmagania w turnieju, a także na walkę wieczoru, w której mieli zmierzyć się Kasjusz "Don Kasjo" Życiński i Tomasz Adamek, prawdziwie sensacyjnie zakończyła się walka weteranów - Macieja "Kierasa" Bandurskiego i Dawida "Crazy" Załęckiego. Ojciec Denisa Załęckiego postrzegany był jako faworyt, ale mimo wszystko kibice i eksperci nie spodziewali się tak błyskawicznego rozstrzygnięcia walki z "Kierasem". Ta potrwała zaledwie 28 sekund. Takiej walki na FAME MMA dawno nie było. Tańcula przeraźliwie wygwizdany. A potem stało się to Fame MMA 22. Burtalny nokaut przerwał walkę weteranów. Koniec po 28 sekundach Załęcki od samego początku starał się zasypać rywala gradem ciosów, a jeden z nich trafił celu. Uderzenie okazało się tak mocno, że zakończyło brutalnym nokautem na rywalu. Ten bezwładnie padł na matę, a sędzia natychmiast zdecydował się na zakończenie pojedynku. Nie było żadnych wątpliwości - Maciej Bandurski nie był w stanie dalej walczyć. Rozczarowanie? Nic z tych rzeczy. Po kilku spokojniejszych i toczonych na pełnym dystansie czasowym walkach fani żywiołowo zareagowali na pierwszy tego wieczoru na PGE Narodowym nokaut. "Crazy" tym samym serii czterech walk bez zwycięstwa wreszcie dopisał do swojego konta kolejną, trzecią wiktorię we freak fightach. Owczarz nie dowierzała. Nagła przerwa, werdykt na Fame MMA wprawił w osłupienie