Pojedynek dwóch niepokonanych dotąd pięściarzy w Casino MGM Grand przyciągnął na widownię 16 146 osób (średnia cena biletu wyniosła 1240 dol.). Nie przyniosła spodziewanych emocji, bo przewaga 36-letniego Mayweathera, który musiał przybrać na wadze (jego naturalną kategorią jest półśrednia) była wyraźna. Mimo to przed telewizorami obejrzało go około 2,2 mln ludzi, wykupując prawa do obejrzenia transmisji za 70 dolarów w systemie "pay per view". Amerykanin, noszący wymowny przydomek "Money", to jeden z najlepiej zarabiających sportowców świata. Za walkę z Alvarezem miał zagwarantowaną wypłatę co najmniej w wysokości 41 mln dolarów. To jednak zaledwie pierwszy z jego sześciu występów objętych lukratywnym 30-miesięcznym kontraktem z jedną ze stacji telewizyjnych. Doliczając premie za zwycięstwo, podział wpływów z transmisji i sprzedaży biletów oraz gadżetów reklamowych, może on zarobić za jeden wieczór na ringu w Las Vegas nawet 200 mln dol. W 2007 roku nieco więcej, bo 2,4 miliona telewidzów, oglądało pojedynek Mayweather-De La Hoya, ale przyniósł on wówczas pięściarzowi zyski sięgające kwoty 165 mln dol.