Dość dramatyczny przebieg mają mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim dla niektórych zawodników. Sytuacja dotknęła też niestety reprezentantów Polski. W niektórych hotelach sportowcy zmagają się z problemami żołądkowymi. Jak poinformował dziennik "Nettavisen", prawdopodobnie chodzi o norowirusa. Brutalne warunki w Trondheim, zawodnicy padali jak muchy. Polacy tylko tłem Norowirus szaleje w Trondheim. Alert w hotelach Zresztą w mediach społecznościowych sportowcy wstawiają informacje na ten temat. Meksykanka Regina Martinez, która jest też lekarzem, opublikowała na Instastory ostrzeżenie. "Na mistrzostwach świata w Trondheim wybuchła epidemia norowirusa. Siedmiu sportowców z Quality Hotel i Panorama już ją przeszło. Myjcie ręce i czyście powierzchnie" - napisała. W hotelu "Panorama" mieszka reprezentacja Polski. Są tam wszyscy poza skoczkami narciarskimi, którzy swoją bazę mają w kamienicy nieopodal centrum Trondheim, gdzie mają nawet własnego kucharza. Problemy dotknęły Polaków Jak się okazało, w polskiej ekipie problemy zdrowotne dotknęły biegacza narciarskiego Sebastiana Bryję i trenera Andrzeja Leśnika. Bryja niedawno startował w młodzieżowych mistrzostwach świata, gdzie zajął 19. miejsce w biegu na 10 kilometrów techniką dowolną. W Trondheim pojawił się na starcie dopiero we wtorkowym biegu na 10 km "klasykiem". Wcześniej nie był w stanie, bo chorował. Podobne dolegliwości miał też trener kobiecej kadry Andrzej Leśnik. Na szczęście problemy oszczędziły innych naszych reprezentantów, bo Polacy zadziałali szybko i odizolowali chore osoby. Informacje o krążącym wirusie potwierdziła Gro Eide, kierownik ds. komunikacji z mediami w czasie MŚ w narciarstwie klasycznym. Hotele robią, co mogą, by opanować sytuację. Z Trondheim - Tomasz Kalemba, Interia Sport