Marit Bjoergen w Polsce kojarzy się z wieloma rozczarowaniami i przegranymi, których fani w naszym kraju doznawali po poszczególnych przegranych Justyny Kowalczyk właśnie z Norweżką. Swoje wielkie momenty w tej rywalizacji miała też oczywiście nasza wielka mistrzyni. Ot, wystarczy przypomnieć, choćby igrzyska w Vancouver w 2010 roku, gdy obie Panie walczyły ze sobą w Biegu na 30 kilometrów ze startu wspólnego. Kowalczyk wygrała ten pojedynek o 0,3 sekundy. Burzliwe negocjacje w PZN. Jasne stanowisko Małysza ws. trenera polskiej kadry Z pewnością to jeden z najbardziej ikonicznych momentów Polskiego sportu, porównywalny do zwycięstw Kamila Stocha czy Zbigniewa Bródki w Soczi i wielu innych chwil. Obie Panie swoją sportową rywalizację zakończyły już kilka lat temu, gdy podjęły decyzje o "odwieszeniu nart na kołek". Bjoergen swoją sportową karierę zakończyła z imponującym dorobkiem, na który składają się liczne zwycięstwa w Pucharze Świata, medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Bjoergen wraca do kadry. Nowa rola Jak się jednak okazuje, Bjoergen zatęskniła za sportową rywalizacją, ale w innej roli. Norweska mistrzyni chce teraz przekazywać swoją wiedzę zgromadzoną przez lata rywalizacji swoim zdecydowanie młodszym rodaczkom, które mają kontynuować jej sukcesy. Wielkie zmiany przed sezonem. Thurnbichler o wszystkim opowiedział Jak się okazuje, 44-latka przyjęła ofertę z norweskiej federacji i ma być asystentką w kadrze biegaczek. Takie informacje przekazał portal "Verdens Gang". Bjoergen będzie pracować w duecie z Palem Gunnarem Mikkelsplassem. - Jeszcze trzy tygodnie temu się tego nie spodziewałam. Gdy jednak dostałam ofertę, to w brzuchu czułam motyle, tak byłam podekscytowana - cytuje Bjoergen właśnie wspomniany portal. Cel Bjoergen jest jasny. Norweżka podpisała umowę do igrzysk olimpijskich w Mediolanie i to właśnie wtedy jej praca ma przynieść pierwsze poważne efekty.