O ewentualnym powrocie słynnej Norweżki mówiło się tak naprawdę od momentu, gdy ogłosiła, że kończy karierę. W marcu 2022 roku tysiące kibiców fetowały swoją idolkę na wzgórzu Holmenkollen, gdzie po raz ostatni wygrywała bieg na 30 kilometrów. Johaug poinformowała o swojej decyzji niewiele wcześniej, już po igrzyskach olimpijskich w Pekinie, i wyjaśniła że przyszedł moment na założenie rodziny. Już wtedy dziennikarze pytali ją jednak o mistrzostwa w Trondheim, a biegaczka nie mówiła definitywnie nie. Była rywalka Justyny Kowalczyk wreszcie się doczekała. "Witamy na świecie!" Ponad 1,5 roku późnej Norweżka jest już szczęśliwą mamą - w połowie maja urodziła córkę. Co ciekawe, dziecko przez cztery miesiące... nie miało imienia, aż wreszcie rodzice (partnerem narciarki jest Nils Jakob Hoff, mistrz świata w wioślarstwie) zdecydowali, że będzie się nazywała Kristin Hoff Johaug. Norweżka zastanawia się nad powrotem. Mistrzostwa świata kuszą Kilka miesięcy po urodzeniu dziecka powróciły myśli dotyczące ewentualnego powrotu na biegowe trasy. Magnesem dla Johaug mogą być wspomniane mistrzostwa świata w Trondheim - w 2011 roku poznała już smak startu u siebie, gdy czempionat gościł w Oslo, a Norweżka zdobyła wtedy swoje pierwsze indywidualne złoto na zawodach tej rangi. Czternaście lat później mogłaby powalczyć o powtórkę, tym razem na trasach koło innego miasta. - Jeszcze nie zdecydowałam, czy będę biegała, czy nie. Na razie cieszę się życiem matki. Muszę jednak przyznać, że jednocześnie trenuję, choć nie tak intensywnie, jak kiedyś. Nie jest łatwo założyć buty do biegania, gdy zajmujesz się małą dziewczynką. Wiem, że nie pobiegnę w Trondheim, jeśli nie będę pewna, że mogę walczyć o medale - powiedziała Johaug, jasno dając do zrozumienia, że nie wyklucza powrotu. Dla Norweżki kuszącą wizją może być bieg na 50 km, który kobiety przebiegną na mistrzostwach świata po raz pierwszy. Do tej pory w programie mistrzowskich imprez było jedynie 30 km, które jednak - po zrównaniu dystansów damskich i męskich - zostało niedawno zastąpione królewską konkurencją, za jaką szczególnie w Norwegii jest uznawana "pięćdziesiątka". Multimedalistka z rysą na sportowym CV W trakcie swojej kariery Johaug cztery razy była mistrzynią olimpijską i czternaście razy mistrzynią świata. Trzy razy zdobywała Puchar Świata, choć zdarzały się lata, gdy szanse na kolejne Kryształowe Kule traciła po rezygnacji z udziału w wysokopunktowanym Tour de Ski. W 2016 roku Johaug została zawieszona po pozytywnym wyniku testu dopingowego - próbka wykazała w jej organizmie steryd clostebol. Biegaczka broniła się, że zakazany środek był w maści na oparzenia słoneczne ust, jednak mimo to jej zawieszenie potrwało dwa sezony. Na trasy wróciła zimą 2018/2019. Rok temu została wyrzucona z polskiej kadry, teraz wraca. Ciekawy ruch PZN Po zakończeniu kariery przez Johaug kobiece narciarstwo biegowe w Norwegii nie ma prawdziwej wielkiej gwiazdy. Wprawdzie w ostatnim sezonie Pucharu Świata Kryształową Kulę wywalczyła Tiril Udnes Weng, ale przez cały sezon była najlepsza zaledwie raz, a końcowy sukces zawdzięcza regularności i zajmowaniu miejsc w czołówce niemal w każdym starcie. Johaug w swoich najlepszych latach była tymczasem niemal nie do zatrzymania i odnosiła zwycięstwo za zwycięstwem.