O śmierci nastoletniej sportsmenki poinformowała w czwartek Słoweńska Federacja Narciarska. "Podczas przygotowań w Norwegii życie naszej młodej biegaczki narciarskiej Hany Mazi Jamnik zakończyło się tragicznym wypadkiem. Nasze szczere kondolencje dla rodziny. Hana, zawsze będziesz w naszych myślach. Będziemy tęsknić" - czytamy w komunikacie. Hana Mazi Jamnik nie żyje. Zginęła w trakcie treningu Dramat rozegrał się w tunelu drogowym, gdy w 19-latkę wjechał rozpędzony TIR. Ciężką ranną dziewczynę przetransportowano helikopterem do szpitala uniwersyteckiego w Stavanger. Mimo wysiłków lekarzy jej życia nie udało się niestety uratować. Kierowca ciężarówki został zatrzymany. Odebrano mu prawo jazdy i pobrano krew do badań. Jak informują norweskie media, sprawca wypadku nie zaprzecza, że najechał na sportsmenkę, ale nie przyznaje się do zaniedbania. Twierdzi, że doszło do tragicznego wypadku nie z jego winy. Hana Mazi Jamnik była wielką nadzieją słoweńskich biegów narciarskich. Wszechstronnie utalentowana - wygrywała juniorskie imprezy w obu technikach biegowych. W ubiegłym roku została mistrzynią świata na dystansie 10 km stylem łyżwowym. W Norwegii trenowała już z myślą o mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym, które w przyszłym roku odbędą się w Planicy. W Norwegii przebywała na swoim pierwszym zgrupowaniu z kadrą A. ZOBACZ TAKŻE: