Jedna z najlepszych zawodniczek ostatnich lat do rywalizacji ma wrócić w listopadzie, co oznacza, że może wystąpić w przyszłorocznych zimowych igrzyskach w Pjongczang. Mistrzyni olimpijska i świata, dwukrotna triumfatorka Pucharu Świata w punktacji generalnej w dalszym ciągu uważa, że jest niewinna. Padła ofiarą "bezdusznego systemu", a winę za podanie maści Trofodermin zawierającej zabroniony clostebol, którą stosowała na poparzone słońcem usta, ponosi lekarz, który i tak wziął na siebie całą odpowiedzialność. Całej sprawie przyjrzała się Komisja Dopingowa FIS. Przeanalizowała jeszcze raz wszystkie dokumenty związane z tą sprawą i uznała, że 13 miesięcy dyskwalifikacji to zbyt łagodna kara. Międzynarodowa federacja uważa, że Johaug powinna była zwrócić uwagę na wyraźny napis na opakowaniu, mówiący o tym, że maść zawiera substancje niedozwolone. "Nie sprawdziła dokładnie, co zażywa, mimo że lek był jej nieznany i zakupiony za granicą" - można przeczytać w uzasadnieniu FIS. Johaug została zawieszona 18 października z zakazem uczestnictwa w zorganizowanych przez federację narciarską treningach i zgrupowaniach, a także odcięta od wszelkiej pomocy fachowej. Kilka dni później zawodniczka stworzyła swój prywatny zespół. Na razie nie wiadomo, kiedy CAS zajmie się sprawą Johaug.