W sobotę, na inaugurację ósmej edycji touru, Jaśkowiec zajęła trzecie miejsce na 3 km "łyżwą", przegrywając jedynie z Norweżkami Marit Bjoergen i Astrid Uhrenholdt Jacobsen. To ogromna niespodzianka, wręcz sensacja, bowiem w tym sezonie Polka w najlepszym starcie w PŚ, również stylem dowolnym, była 24. - dwa tygodnie temu w biegu na 15 km w szwajcarskim Davos. Pochodząca z miejscowości Osieczany (kilka kilometrów od Myślenic) 27-letnia Jaśkowiec odniosła życiowy sukces. Tym ważniejszy, gdyż uzyskany pod nieobecność liderki polskiej ekipy, zwyciężczyni czterech poprzednich tourów (w latach 2010-2013) Justyny Kowalczyk, która wycofała się z touru na kilka godzin przed jego rozpoczęciem. Swą decyzją chciała zaprotestować przeciwko niekorzystnym dla niej zmianom w programie zawodów; pięć z siedmiu startów zaplanowano "łyżwą", która nie jest mocną stroną podopiecznej Aleksandra Wierietielnego. Pod nieobecność Kowalczyk, szansę wykorzystała Jaśkowiec; przed niedzielnym biegiem jest trzecia w klasyfikacji generalnej Tour de Ski. Za sprawą bonifikat czasowych powiększyła się jej strata do Norweżek, odpowiednio o 6, 9 i 17 s, ale Polka też zyskała w porównaniu z innymi zawodniczkami. Jaśkowiec ma nie 1,4, a 6,4 s przewagi nad czwartą Niemką Denise Herrmann. Paulina Maciuszek jest 39., a Kornelia Kubińska 72. Pierwotnie drugi etap touru miały stanowić biegi klasykiem na 9 km kobiet i 15 km mężczyzn. Kłopoty organizatorów ze śniegiem sprawiły, że przygotowali tylko półtorakilometrową pętlę i dlatego w programie na niedzielę znalazły się sprinty. To była jedna z przyczyn rezygnacji ze startów Kowalczyk; utytułowana narciarka w najbliższych dniach będzie trenować we Włoszech, Austrii lub Szwajcarii. Z Oberhofu zawodniczki i zawodnicy przeniosą się do szwajcarskiego Lenzerheide, a stamtąd do Włoch. Impreza zakończy się 5 stycznia 2014 roku w Val di Fiemme. Transmisje z obu niedzielnych biegów (poprzedzą je kwalifikacje) w Eurosporcie, zaś z wyścigu kobiet - w TVP 2.