"Długo obserwowaliśmy w jakim stylu działa i jak zachowywały się przygotowywane przez niego narty. Wyniki Neumannovej - złoto w igrzyskach olimpijskich w Turynie i tytuły mistrzowskie na dwóch kolejnych mistrzostwach świata - potwierdzają, że zna się na rzeczy" - powiedział w "Dzienniku" trener polskiej biegaczki Aleksander Wierietielny. "Jego brat pracuje z reprezentacją Norwegii, przygotowuje narty między innymi dla innej świetnej zawodniczki, Marit Bjoergen. A my nie mamy dojścia do elity, do metod stosowanych przez ekipy na przykład skandynawskie. Teraz zobaczymy, jak to się robi. Olsson nie będzie się chował po kątach, poznamy jego tajemnice. Ma też kontakty z firmami produkującymi narty i smary. Pytani o opinię na jego temat ludzie z dostarczającej Justynie narty firmy Madshus, gorąco go polecali. A poza tym, to bardzo pracowity człowiek" - dodał Wierietielny. To nie koniec zmian w sztabie Justyny Kowalczyk. "Potrzeba jeszcze dwóch młodych chłopaków do testowania nart. Nie wystarczy ich posmarować. Trzeba jeszcze przebiec 5 - 10 km, by sprawdzić, czy ten smar trzyma. No i tak jak wcześniej będzie z nami doktor Robert Śmigielski, który zajmuje się przygotowaniem farmakologicznym. On też będzie delegował masażystów, którzy będą jeździli z nami na zawody. Wybierze ludzi znających się na kolanach, ścięgnach Achillesa..." - stwierdził szkoleniowiec. "Justyna jeszcze nie zrobiła kroku do tyłu. Cały czas jest progres. W Pucharze Świata co sezon jest wyżej. W mistrzostwach świata zdarzyła nam się wpadka i polegliśmy z powodu choroby. Ale będzie wyłącznie lepiej" - podkreślił Wierietielny.