Każda z dziesięciu biegaczek kadry A miała swój własny stolik, do którego w kolejce ustawiali się norwescy dziennikarze. Najbardziej oblegane były Marit Bjoergen i Therese Johaug, które w ciągu dwóch godzin udzieliły po 12 wywiadów. Jak opisał dziennik "Aftenposten", najbardziej profesjonalnie wypadła Johaug, która "zachowywała się jak dentystka, mówiąc krótko i rzeczowo, a później ucinała wywiad i wołała: następny proszę". Norweskie biegaczki są już od kilku lat szkolone przez specjalistów od komunikacji. "Media są dzisiaj ważne, m.in. ze względu na sponsorów reprezentacji, którzy zasilając nasz budżet chcą czegoś w zamian i oczekują pojawiania się zawodniczek jak najczęściej przed kamerami i na łamach gazet" - przyznał kierownik reprezentacji Norwegii w biegach narciarskich Vidar Loefhus. Steira zauważyła, że zawodniczki przyzwyczaiły się już do mediów i ich częstego natręctwa, jak również do najróżniejszych pytań. "Staramy się odpowiadać nawet na najgłupsze. Jeden z dziennikarzy zapytał mnie, czy w czasie biegu myślę o seksie. Zawyłam ze śmiechu, że niestety nie" - dodała.