Dominik Bury to zawodnik, który plasował się już w "20" w zawodach Pucharu Świata w biegach narciarskich. W ostatnich mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Planicy zajął - razem z Maciejem Staręgą - ósme miejsce w sprincie drużynowym. W Ruce Bury zajął dopiero 67. miejsce w biegu na 10 kilometrów techniką klasyczną. W biegu masowym na 20 km "łyżwą" do 15. kilometra biegł w okolicach 40. miejsca. Niestety w końcówce osłabł, a do tego złamał kij i znowu nie zapunktował. Był 53. Wraca do Pucharu Świata w wieku 45 lat. Finowie z dumą ogłaszają Biegi narciarskie. Słaby początek Dominika Burego, ale Polak jest dobrej myśli - Widać, że rywale byli wybiegani. Większość miała za sobą kilka startów i byli już w rytmie startowym. Dla nas występ w Ruce był dopiero pierwszym w tym sezonie. Do tego biegliśmy w potwornym mrozie, a ja źle się czuję w takich warunkach i to było widać. Na pewno potrzebuję startów i wiem, że ten bieg był mi potrzebny. Do 15. kilometra biegłem nawet z pewną rezerwą, ale potem odcięło mnie - mówił Bury w rozmowie z Interia Sport. Dla naszych biegaczy start w Ruce zawsze jest trudny, a tym razem był jeszcze trudniejszy, bo odbywał się około 12-13 dni po zejściu z wysokości. Bury przyznał jednak, że do tego, co się stało, podchodzi ze spokojną głową. Trener kadry Lukas Bauer testował bowiem nowe warianty. Nasi biegacze mieli aż cztery zgrupowania wysokogórskie, czego nie było nigdy wcześniej u Czecha. - To były naprawdę długie obozy z ciężką pracą. To musi zatem zaprocentować. Za nami dopiero pierwsze zawody i nie ma co mówić zbyt wiele. Wiem, jaką wykonałem pracę, dlatego jestem spokojny o ten sezon. Na ten moment czuję się średnio, ala mam przeczucie, że tej zimy będę w stanie walczyć z najlepszymi. Potrzebuję jednak startów i mocnych biegów z silnymi rywalami - powiedział Bury. Dramatyczne sceny w Ruce. Konieczna była interwencja lekarzy