Alena Sidko przyłapana została na stosowaniu erytropoetyny podczas grudniowych zawodów "Krasnogorska narta" 26 grudnia pod Moskwą. Nałożona miesiąc później dwuletnia dyskwalifikacji spowodowała, że nie wystąpiła w 21. Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver. "Zabronione środki odkryte zostały nie tylko w moim organizmie, lecz także u innych kontrolowanych, którzy pojechali jednak do Kanady i wystąpili w zawodach olimpijskich. Dowiedziałam się o tych sprawach od pracowników rodzimej agencji antydopingowej" - powiedziała Alena Sidko, która nie chciała jednak wymienić nazwisk sportowców. "Miałam zaufanie do opiekujących się mną lekarzy. Natychmiast poinformowałam o moim przypadku prezesa związku biegów narciarskich Władimira Łoginowa proponując, aby doszło do spotkania z moim udziałem oraz trenera i lekarza" - dodała Sidko. Rozżalona biegaczka zapowiedziała, że jeśli nie zmieni się sytuacja w związku, nie wróci do uprawiania sportu, po okresie dwuletniej dyskwalifikacji. Agencja "Cały sport" potwierdziła, że przebadanie próbki B dało identyczny wynik jak pierwszej. Sama sportsmenka nie została do tej pory oficjalnie poinformowana o rezultatach tego badania.