21-letnia Weronika Stiepanowa, młoda, utalentowana biegaczka narciarska, a jednocześnie już utytułowana zawodniczka, jest doskonałym przykładem na potwierdzenie tezy, że rosyjscy sportowcy powinni być izolowani w świecie. Są bowiem propagandową tubą reżimu, który w lutym dokonał napaści na Ukrainę. Tyle że ona ma się dobrze i od reżimu dostała zgodę na trenowanie w... Austrii. Stiepanowa brylowała na spotkaniu u Putina Niespełna dwa tygodnie przed tym faktem Stiepanowa cieszyła się ze złotego medalu igrzysk olimpijskich - jej sztafeta pokonała Niemki, Szwedki, Finki czy Norweżki z Therese Johaug, a 21-letnia narciarka kapitalnie zaprezentowała się na ostatniej zmianie. Już po rosyjskiej agresji na Ukrainę biegacze z tego kraju zostali wykluczeni ze startów w Holmenkollen, choć już byli w Norwegii, Stiepanowa odgrażała się, że jeszcze wróci na te trasy i tu wygra. Później jej nazwisko pojawiało się już głównie w kontekście wspierania reżimu Władimira Putina. Pod koniec kwietnia pojawiła się na spotkaniu niektórych sportowców z prezydentem Rosji, dostała order i... wygłosiła wiernopoddańczy manifest, za który została nawet skrytykowana w swoim kraju. "Na moich oczach Rosja znów stała się silna, dumna i odnosząca sukcesy. Nie wszystkim się to podoba. To oczywiste. Ale jesteśmy na dobrej drodze. I na pewno wygramy, tak jak wygraliśmy na igrzyskach" - mówiła przed Putinem. Później zresztą przyznała, że wszystko, co powiedziała, jest prawdą. "W Rosji czegoś brakuje". I wyjechała do Austrii Stiepanowa przygotowywała się w całej grupie narciarskiej prowadzonej przez Jegora Sorina w Archyzie, w linii prostej to nieco ponad 100 km na wschód od Soczi. Teraz, jak się okazuje, odłączyła się od zespołu i poleciała trenować do... Austrii. Bo choć rosyjscy narciarze nie mogą startować w międzynarodowych zawodach, to nikt nie zabronił im trenować poza krajem. Stiepanowa, z uwagi na świetne wyniki, dostała takie pozwolenie, a na swoim profilu na instagramie zaczęła zresztą tłumaczyć swoją decyzję. - Trenowałam tak w przeszłości, zamierzam i w przyszłości. Tam, gdzie osiągnę najlepsze efekty. Możliwości przygotowania się w Rosji, porównując do tego, co było pięć czy siedem lat temu, to jak niebo i ziemia. Czegoś jednak brakuje. Aby pokonać najlepszych, muszę ćwiczyć w najlepszych warunkach - napisała. I dodała: - Nas nie wykluczycie. Większość Europy to chyba rozumie. W jednym z wątków Rosjanka zaznaczyła też, że jedyną zmianą, jaką zaobserwowała, jest to, że "koledzy z Zachodu proszą mnie, bym nie wymieniała ich nazwisk i nie publikowała zdjęć z nimi w mediach społecznościowych. Tak na wszelki wypadek". I komentowała dalej: