Od czasu ataku Rosji na Ukrainę znacząco zmienił się krajobraz sportu w Rosji. Kolejne federacje wykluczają zawodników z rywalizacji, ale odwracają się też kluczowi sponsorzy. Do tego grona z początkiem marca dołączyła francuska firma Rossignol, z której sprzętu narciarskiego korzysta rosyjska kadra biegaczy narciarskich, w tym pięciokrotny medalista olimpijski z Pekinu - Aleksander Bolszunow. Biegacz przed kilkoma dniami opublikował na swoim Instagramie kontrowersyjny post. Na zdjęciach zaprezentował się bowiem w stroju narciarskiej reprezentacji ZSRR. Wpis był szeroko komentowany, ale dopiero po interwencji Rossignola, Bolszunow zdecydował się usunąć treści ze swojego profilu. Rosjan boli decyzja Rossignola Okazuje się, że w rosyjskim środowisku biegaczy narciarskich francuska firma jest aktualnie w ogniu krytyki. Z wycofaniem się ze wspierania zawodników nie godzi się między innymi komentator Dmitrij Guberniew. "Rozumiem, że w Rosji nikt nie robi nart. Bolshunov nie może teraz występować na drewnianych nartach. Musimy szukać firmy, która jeszcze się od nas nie odwróciła. Szkoda, że Rossignol uległ szaleństwu sankcji. (...) Z powodu zawieszenia umowy ucierpią wszyscy - zarówno on, jak i francuska firma. Niestety w tej sytuacji wszyscy przegrają" - powiedział ekspert dla rosyjskiego portalu sport-express. W tym samym medium wypowiedziała się także Anfisa Riezcowa. Rosyjska biegaczka narciarska i biathlonistka nie gryzła się w język. "Niech robią narty dla przegranych: dla Klaebo, Francuzów i całej reszty. Ta bezwartościowa firma nie jest warta współpracy z naszym mistrzem" - wyraziła swoje zdanie była mistrzyni świata i mistrzyni olimpijska. Czytaj też: Producent nart zawiesił współpracę z Rosjanami. Mistrz olimpijski zostanie bez sprzętu?