Bjoergen przyznała, że po drugim miejscu w piątek, w biegu na tym samym dystansie, lecz techniką klasyczną, i przegranej z Therese Johaug, była nieco "wkurzona" i cały wieczór poświeciła na oglądanie nagrania biegu. "Byłam bardzo zła, nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Obejrzałam kilkakrotnie bieg, zaznaczając błędy, które popełniłam. Byłam żądna rewanżu" - powiedziała w rozmowie z telewizją NRK. "W sobotę już na starcie wyraźnie zła i poirytowana Bjoergen rozpoczęła bieg jak szatan i do końca nie oddała prowadzenia" - ocenili komentatorzy NRK. Druga na mecie Therese Johaug straciła do Bjoergen 19,7 sekundy, lecz nie była specjalnie zawiedziona. "Spodziewałam się ostrego biegu Marit i w pewnym momencie, kiedy poznałam już jej przewagę, trochę odpuściłam. W każdym razie miedzy nami jest remis 1:1" - przyznała. Obie Norweżki nie wystartują w niedzielnym sprincie techniką klasyczną a ich następny start zaplanowany jest na 29 listopada, podczas inauguracji Pucharu Świata w fińskim Kuusamo.