- Zapowiadane temperatury to minus 14 stopni w piątek i minus 18 w sobotę. Takie warunki to coś dla mnie, im zimniej, tym lepiej. Na mrozie czuję się znakomicie, a narty same mi jadą - powiedziała na antenie telewizji NRK zawodniczka. W ubiegłym roku zajęła w Kuusamo w zawodach Ruka Triple trzecie miejsce za Marit Bjoergen i Justyną Kowalczyk. Weng podczas krajowego otwarcia sezonu w Beitostoelen w ubiegły weekend była trzecia w biegu na 10 km techniką klasyczną lecz dopiero 10. na tym dystansie techniką dowolną. Oba wygrała Therese Johaug. - Początek sezonu traktuję defensywnie, zwłaszcza że jeszcze przed miesiącem byłam chora, przeszłam kurację antybiotykową i dopiero się rozkręcam. Poza tym nie przepadam za trasami w Beitostoelen, natomiast te w Kuusamo są dla mnie idealne - powiedziała biegaczka. Wyjaśniła, że jej wielkim celem w tym sezonie jest start i dobre miejsce w Tour de Ski (28 grudnia - 5 stycznia), a o zimowych igrzyskach olimpijskich w Soczi (7-23 lutego) jeszcze nie myśli. - Najpierw muszę wywalczyć miejsce w reprezentacji - zaznaczyła. 22-letnia Norweżka jest uznawana za największy talent ostatnich lat, zwłaszcza po zdobyciu dwóch medali podczas mistrzostw świata w Val di Fiemme - złotego w sztafecie i brązowego w biegu łączonym na 15 km. - Jestem jeszcze młoda i niedoświadczona. Moim planem przed kilku laty było osiągnięcie światowego poziomu dopiero w wieku 25 lat. Cieszę się, że stało się to wcześniej, lecz nie jestem jeszcze w stanie startować tak równo przez cały sezon jak robią to Bjoergen, Johaug i Kowalczyk. W dalszym ciągu trenuję o około 200 godzin rocznie mniej niż one. Nie spieszy mi się jednak tak bardzo. Mam czas, a moją optymalną dyspozycję planuję na 2017 rok i mistrzostwa świata w Lahti - przyznała. - Jak widać jej kariera nie toczy się tak jak zakładała, tylko nabrała szybkości komety. W Lahti będzie miała właśnie 25 lat, lecz przecież za rok mamy jeszcze MŚ w Falun i nie sądzimy, że wróci z nich bez medalu, nie wspominając już o Soczi - skomentował dziennik "Verdens Gang". Pomimo że biegaczka podchodzi ostrożnie do startu w Soczi, norweska federacja narciarska (NSF) bardzo wierzy w jej talent i w swoim oficjalnym magazynie "Loeype" (trasa narciarska), wydanym w nakładzie 150 tysięcy egzemplarzy, publikuje jej olimpijską sesję fotograficzną opracowaną przez działaczy. Weng pozuje do zdjęć w mundurze stylizowanym na radziecki i w białej futrzanej czapce z czerwoną gwiazdą. Przez norweskie media nazywana jest "Królową mrozu", ze względu na swoją wyjątkową odporność na niskie temperatury. - Od dziecka nie narzekałam na zimno i zawsze dobrze się czułam podczas mroźniej pogody. Może dlatego moim ulubionym przysmakiem po powrocie do domu nie jest gorąca herbata, lecz... lody i mogę je jeść w każdych ilościach. Podobnie jak napoleonki - powiedziała Norweżka w wywiadzie dla dziennika "Dagbladet". Zbigniew Kuczyński