W zamian za pomoc przy testowaniu swoich nart i ich przygotowaniu odda szwedzkiej ekipie do dyspozycji cztery kamizelki serwisowe należne reprezentacji Irlandii. Będą mogły być jednak używane tylko w biegach, do których będzie zgłoszony Westgaard. - To bardzo korzystna umowa, zarówno dla mnie, bo jako jedyny członek reprezentacji Irlandii otrzymam ważną pomoc od Szwedów, jak i dla nich. Szwedzi, mający więcej zawodników i większe potrzeby sprzętowe, dostaną moje kamizelki serwisowe, z którymi i tak nie mam co zrobić. Nie planowałem startu we wszystkich zawodach PŚ, lecz jeśli zajdzie taka potrzeba ze strony Szwecji, to będę obecny na większości z nich - powiedział 24-letni biegacz. Urodził się on w Norwegii, lecz ponieważ jego matka jest Irlandką ma podwójne obywatelstwo i od 2016 roku reprezentuje Irlandię. Międzynarodowa federacja narciarska (FIS) już od jakiegoś czasu szukała sposobu na wyrównanie szans i ograniczenie dominacji finansowej Norwegii, Szwecji i Rosji. W ubiegłym sezonie reprezentacje mogły mieć maksymalnie dziewięć kamizelek serwisowych, a teraz już tylko cztery. - Reprezentuję chyba najmniejszą ekipę w Pucharze Świata, a budżet mam minimalny. Dlatego szwedzka pomoc przez cały sezon nie ma dla mnie ceny. Poza tym już po kilku zawodach rozpoczniemy rozmowy na temat wynagrodzenia dla mnie od szwedzkiej federacji za wypożyczenie irlandzkich kamizelek - wyjaśnił Westgaard. W norweskich mediach pojawiły się komentarze o "zdradzie" Westgaarda, który jest przecież Norwegiem i przeszedł na stronę Szwecji, która "ukradła" Norwegom ich własnego Irlandczyka. On sam powiedział o Norwegach, że może zbyt długo czekali - Szwedzi są dobrze zorganizowani i zwykle planują wszystko dużo wcześniej. Zaczęliśmy rozmawiać o współpracy już w ubiegłym roku, kiedy FIS zaczął wprowadzać ograniczenia". "Cóż, kto pierwszy ten lepszy i pierwsza bitwa z Norwegią w tym sezonie została wygrana" - skomentował szwedzki dziennik "Aftonbladet". Zbigniew Kuczyński