Podczas badań antydopingowych w organizmie mistrzyni olimpijskiej z Vancouver (2010) i siedmiokrotnej mistrzyni świata wykryto we wrześniu niedozwolony środek kolstebol. Całą winę wziął na siebie lekarz norweskiej kadry Fredrik Bendiksen. Tłumaczył, że kupił w aptece krem, który zawodniczka stosowała na oparzenia warg. To właśnie ten medykament zawierał niedozwolone substancje. Trudno przyjąć to tłumaczenie za wiarygodne, bo na opakowaniu maści widnieje ogromne oznakowanie, ostrzegające przed dopingiem. Na dodatek według informacji "Aftonbladet" Bendiksen był w latach 1995-2003 zatrudniony przez koncern farmaceutyczny produkujący maść jako "medical doctor" i "country manager". Norweska Komisja Antydopingowa "Antydoping Norge" zawiesiła Johaug i zaproponowała karę w 14 miesięcy dyskwalifikacji. W dniach 25-27 stycznia biegaczka będzie przesłuchiwana przez przedstawicieli Norweskiej Konfederacji Sportu (NIF), którzy będą mieli trzy tygodnie na podjęcie decyzji o karze. Gdyby zaakceptowali propozycję komisji antydopingowej i ukarali Johaug 14-miesięczną dyskwalifikacją, to daliby jej możliwość wystartowania w igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Jeśli powiększą karę, Johaug może walczyć o prawo startu w igrzyskach odwołując się od decyzji, ale zdecydowanie przestrzega ją przed tym ekspert od prawa sportowego Olli Rauste. "Na miejscu Johaug byłbym zadowolony z wymiaru zaproponowanej kary i zrobiłbym wszystko, aby sprawa nie dotarła do CAS" - stwierdził prawnik, który jest ekspertem trybunału arbitrażowego w Lozannie. Dyskwalifikacja słynnej norweskiej biegaczki podzieliła świat sportu. Jej prawnik Christian B. Hart powiedział w listopadzie, że nie było podstaw do wykluczenia jego klientki z rywalizacji. Olli Rauste radzi jednak, aby nie łudzić się, że Johaug ma szansę na uniknięcie odpowiedzialności za stosowanie dopingu. "Punktem wyjścia jest zawieszenie na cztery lata, ale jeśli CAS, podobnie jak Norweska Agencja Antydopingowa, uwierzy w relację Johaug, że nie stosowała sterydów anabolicznych celowo, to skończy się na dwuletniej dyskwalifikacji. Myślę, że każdy sędzia CAS nałożyłby w tej sytuacji przynajmniej dwuletnią karę" - ocenił fiński ekspert specjalizujący się w prawie sportowym, którego cytuje vg.no. W podobnym tonie wypowiadał się wcześniej także inny ekspert CAS, prawnik Robin Mackenzie-Robinson. W jego opinii Norweska Agencja Antydopingowa wybrała łagodny wymiar kary. Przypomniał, że sprawa jest podobna do kolarza Stefano Agostiniego, który w 2013 roku za stosowanie trofoderminu, tego samego kremu co Johaug, został zdyskwalifikowany na 15 miesięcy.