"To nie była łatwa decyzja. Jednak w położonym na płaskowyżu Sjusjoen temperatura jest nieco niższa i tym samym wyprodukowany sztucznie śnieg powinien się utrzymać" - powiedział dyrektor zawodów Pucharu Świata Juerg Capol, który wcześniej podkreślał, że zmagania albo odbędą się w Norwegii, albo zostaną odwołane. Organizatorzy przy użyciu 10 armatek śnieżnych przygotują niespełna czterokilometrową pętlę, po której narciarze będą rywalizowali 19 listopada w biegu techniką dowolną (10 km kobiety, 15 km mężczyźni), a dzień później w sztafetach. Sjusjoen będzie po raz pierwszy gospodarzem Pucharu Świata. Z brakiem śniegu zmaga się cała Skandynawia. Już wcześniej odwołano zawody alpejskiego PŚ, które miały się odbyć w fińskim Levi. Justyna Kowalczyk w poszukiwaniu odpowiednich warunków do treningu pojechała aż za koło podbiegunowe do fińskiego Muonio, ale i tam nie jest z tym najlepiej. Trzykrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli formę szlifuje na mocno zlodowaciałej trasie, którą przygotowano ze śniegu, który spadł... poprzedniej zimy.