Na wzgórzu Holmenkollen od 1892 roku odbywa się festiwal narciarski, składający się ze skoków, kombinacji norweskiej i biegów na 50 km mężczyzn. Później dodano bieg na 30 km kobiet. Tradycję zapoczątkował pierwszy bieg mężczyzn w 1888 roku. Po 132 latach trasa została tylko nieznacznie zmieniona.50 kilometrów to pięć norweskich mil i bieg nazywany jest potocznie "femmila" czyli "pięciomilówka". W Norwegii jest traktowany jako dystans koronny w tej dyscyplinie, a start w zawodach na Holmenkollen jest ogromnym wyróżnieniem, zwłaszcza że od 1906 roku zawsze jest na nich obecny król, który opuszcza teren dopiero po dobiegnięciu do mety ostatniego zawodnika.Impreza od zawsze posiada dla Norwegów rangę drugiego po 17 maja (uchwalenie konstytucji w 1814 roku) święta narodowego i w nocy przed "femmila" w lasach na trasie zawsze koczują przy ogniskach tysiące kibiców, z rekordem frekwencji w 1952 roku i zimowej olimpiady w Oslo, kiedy zebrało się tutaj aż 140 tysięcy osób.Tylko kilka razy zdarzyło się, że bieg został odwołany z przyczyn wyższych, jak w 1905 i 1925 roku z powodu braku śniegu oraz podczas okupacji niemieckiej w latach 1941-45. Impreza nie odbyła się też w 1994 roku, kiedy zawody na Holmenkollen kolidowały z zimowymi igrzyskami w Lillehammer. Ostatni raz odwołano je w 2009 roku z powodu budowy nowej skoczni."Wyprowadzenie naszej historycznej pięciomilówki z Norwegii i przeniesienie jej za granicę to zdrada narodowa" - skomentowały norweskie media, podkreślając, że w obecnej sytuacji przeprowadzenie weekendu na Holmenkollen byłoby pomimo obostrzeń sanitarnych możliwe wzorem innych krajów."W wielu krajach Europy sytuacja pandemiczna nie jest lepsza, jednak zawody narciarskie rozgrywane są w Słowenii, Niemczech, Austrii i Polsce, a nawet w Szwecji w bezpiecznych warunkach. Ofiarą rzadu padł nie tylko nasz historyczny bieg, ale też Raw Air, turniej w skokach narciarskich, nad którego organizacją pracowaliśmy tyle lat. Nasz mistrz w skokach Halvor Egner Granerud i multimedliści w biegach narciarskich Johannnes Klaebo i Therese Johaug zostali pozbawieni tego tak prestiżowego startu" - skomentował Erik Roeste, prezes Norweskiej Federacji Narciarskiej.Dodał, że rząd sprawia wrażenie niekompetentnego w takich sprawach jak sport, który jest bardzo ważną branżą norweskiej gospodarki. "Nawet nie chcieli wysłuchać naszych argumentów ani propozycji" - wspomniał.Komentarze internautów są jeszcze ostrzejsze i można w nich znaleźć również porównania do kolaboranckiego rządu Vidkuna Quislinga w latach 1940-45, który zakazał zawodów na Holmenkollen, obawiając się narodowej fety wolności.Zbigniew Kuczyński