"W tym sezonie wszystko będzie zależało głównie od tego, jaką siłę będzie miało trzęsienie ziemi w Norwegii, bo moim zdaniem to nie koniec afery z niedozwolonymi substancjami" - zauważył były trener złotego medalisty mistrzostw świata z Lahti w 1978 roku Józefa Łuszczka oraz trzeciego zawodnika MŚ w Falun w 1974 r Jana Staszela. Dodał, że jeżeli zawodnicy kraju, w którym biegi narciarskie są świętością, sięgają po doping, to jest to prawdziwy skandal. "Wręcz tragedia w sporcie, a zawieszenie Therese Johaug tylko na dwa miesiące to kpina" - ocenił. Multimedalistka mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich oraz dwukrotna zdobywczyni Kryształowej Kuli została zawieszona przez Norweską Agencję Antydopingową do 18 grudnia po tym, gdy w jej organizmie wykryto clostebol (steryd anaboliczny). Johaug tłumaczyła, że substancja była obecna w kremie na oparzenia ust, który stosowała podczas sierpniowego obozu wysokogórskiego we Włoszech. Winę za to wziął na siebie lekarz norweskiej kadry Fredrik S. Bendiksen, który kupił specyfik w aptece. Wcześniej u biegacza narciarskiego Martina Johnsruda Sundby'ego stwierdzono przekroczoną dawkę leku na astmę. Tym samym stracił on m.in. Kryształową Kulę za zwycięstwo w Pucharze Świata 2014/15. Według Budnego teraz wszystko zależy od Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) i Norweskiego Związku Narciarskiego. "Jeżeli wezmą się do sprawy na poważnie, to układ sił w biegach w nadchodzącym sezonie znacznie się zmieni. Na podium stawać będą np. te dziewczyny, które do tej pory nie miały szansy się przebić. No i Justyna Kowalczyk nie będzie już musiała "walczyć z wiatrakami"" - zauważył. Jaki więc będzie dla Polki ten sezon? "Z jednej strony powinien być udany, chociażby ze względu na - jak podkreśla - dobry stan zdrowia. Z drugiej, jeżeli nie będzie biegała stylem dowolnym, to wyeliminuje się z wielu zawodów, czyli wypadnie z czołówki Pucharu Świata. W klasycznym podia ma według mnie raczej pewne" - ocenił szanse czterokrotnej zdobywczyni Kryształowej Kuli były szkoleniowiec. Najważniejszą imprezą sezonu są mistrzostwa świata w Lahti (22 lutego - 5 marca 2017). Kowalczyk ma na swoim koncie w zawodach tej rangi osiem medali - dwa złote oraz po trzy srebrne i brązowe. Według Budnego w Finlandii biegaczka pochodząca z Kasiny Wielkiej ma szansę na jeden krążek. "Wcześniej zapowiedziała, że nie będzie startowała w stylu dowolnym, a tam niestety jest tylko jeden klasyk - 10 km. Justynę stać w nim na wygraną. No i jeżeli Johaug nie wystartuje, to reszta Norweżek tak się przestraszy, że nie będzie stanowić wielkiego zagrożenia" - ocenił Budny. W 2015 roku w szwedzkim Falun Kowalczyk wraz z Sylwią Jaśkowiec wywalczyła pierwszy dla Polski medal (brązowy) MŚ w sprincie drużynowym, a żeńska sztafeta była piąta. Zdaniem olimpijczyka z Innsbrucku, w Finlandii nie będzie już tak dobrze. "Powtarzające się kontuzje Jaśkowiec i Eweliny Marcisz według mnie pogrzebią szansę na dobre starty w tych konkurencjach. Wśród mężczyzn mam jedynie nadzieję na udany sprint Macieja Staręgi" - zauważył Budny. Inauguracyjne zawody Pucharu Świata odbędą się w fińskim Kuusamo w najbliższy weekend. W sobotę zaplanowano sprinty, dzień później kobiety pobiegną na 10, a mężczyźni na 15 km. Wszystkie dystanse rozegrane będą stylem klasycznym.