Kalla pokazała największą moc, gdy do mety pozostało niespełna 2,5 km. Od tego momentu coraz bardziej powiększała prowadzenie nad Norweżką Heidi Weng, którą ostatecznie wyprzedziła o 19.7 s. Trzecie miejsce, już z potężną stratą (43.6 s.), zajęła druga z Norweżek Ragnhild Haga. Na podium nie załapała się trzecia z kolonii Norweżek Marit Bjoergen. Wielka rywalka Justyny Kowalczyk straciła do Kalli 53,4 s. Kalla umocniła się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej PŚ. Drugą Weng wyprzedza o 113 pkt. Nas martwi występ Justyny Kowalczyk. Polka radziła sobie przyzwoicie do połowy dystansu, gdy zawodniczki biegły techniką klasyczną. Na półmetku dwukrotna mistrzyni olimpijska zajmowała 14. miejsce, tracąc do Kalli 38,2 sekundy. Po zmianie nart i stylu na dowolny, nasza gwiazda od razu prezentowała się coraz gorzej, spadając na 27. miejsce (strata 2.01,4). Aż w końcu, od pomiaru zlokalizowanego na 12,06 km, przestała być klasyfikowana, bowiem zeszła z trasy. "Oszczędzałam się na klasyku, żeby jakoś łyżwę wytrzymać. No to się naoszczędzałam... Przepraszam" - napisała Polka na Twitterze. Kolejnym pucharowym przystankiem w następny weekend będzie Davos. W Szwajcarii nie pojawi się jednak Kowalczyk, gdyż zaplanowano tam biegi techniką dowolną. Polka w tym czasie będzie trenowała we włoskich Alpach. Klasyfikacja generalna Pucharu Świata (po 6 z 31 konkurencji): 1. Charlotte Kalla (Szwecja) 438 pkt 2. Heidi Weng (Norwegia) 325 3. Marit Bjoergen (Norwegia) 319 4. Ragnhild Haga (Norwegia) 275 5. Ingvild Flugstad Oestberg (Norwegia) 247 6. Stina Nilsson (Szwecja) 230 ... 21. Justyna Kowalczyk (Polska) 74 Klasyfikacja biegów dystansowych (po 3 z 17 biegów): 1. Charlotte Kalla (Szwecja) 216 pkt 2. Heidi Weng (Norwegia) 193 3. Ragnhild Haga (Norwegia) 155 ... 30. Justyna Kowalczyk (Polska) 13 Zapis relacji na żywo: Ze startu ruszyło 61 zawodniczek. To ważny sprawdzian dla wszystkich zawodniczek w roku igrzysk olimpijskich w Pjongczangu. Justyna Kowalczyk biegnie z numerem 22. Na trasie zamontowano mnóstwo mierników czasu. Początek był o tyle zaskakujący, że nieco z tyłu rozpoczęła Marit Bjoergen. Jeszcze głębiej stawki na pierwszych kilkuset metrach plasowała się nasza "królowa nart".Organizatorzy przygotowali trzy tory, co biorąc pod uwagę niezbyt dużą szerokość trasy, od początku nie ułatwiało wyprzedzania. Na pierwszym podbiegu, po pięciu minutach biegania, zawodniczki musiały mocniej popracować kijkami. Na nieznaczne prowadzenie wyszła Norweżka Heidi Weng. Drugie miejsce, ze stratą 7. sekund, zajmuje Charlotte Kalla. Po 2,4 km Kowalczyk zajmowała 10. miejsce, ze stratą 10,5 s. do Weng. Stawka zawodniczek rozproszyła się, nie ma już licznego peletonu, a na prowadzeniu umacniają się trzy biegaczki. Prowadzi Szwedka Kalla (9.37,1), przed Weng i Austriaczką Teresą Stadlober. Pierwszą pętlę (3,6 km) Kowalczyk kończyła na 12. pozycji, ze stratą 17,2 s. do liderki. Kolejny pomiar czasu, zamontowany na 3,75 km, klasyfikował Polkę o dwie lokaty niżej, ale jednocześnie z niższą stratą do najszybszych rywalek w stawce. Niestety po wybiegnięciu ze stadionu Kowalczyk bardzo dużo straciła. Polka po 4,65 km spadła na 16. miejsce, a do prowadzącej Weng musiała odrabiać już 23,2 s. Po 6 km i 150 metrach prowadzenie odzyskała Kalla (17.30,8), druga była Weng, a trzecia z dużą stratą (prawie 15 s.) Amerykanka Jessica Diggins. Kowalczyk odzyskała jedną lokatę (15.), ale jej strata wzrosła do ponad pół minuty (31, 2 s.). Kalla i Weng coraz bardziej dokładały rywalkom. Po 7,35 km trzecia Diggins traciła już 22 s. Tymczasem strata Kowalczyk wzrosła do 37,7 s. Na półmetku Justyna Kowalczyk zajmowała 14. miejsce, tracąc do Kalli 38,2 sekundy.Po zmianie nart Justyna Kowalczyk ruszyła do biegu stylem dowolnym, który - mówiąc delikatnie - nie należy do jej ulubionych. Więcej, Polka nie kryje się z tym, że właściwie rzadko trenuje "łyżwą". Ledwie nastąpiła zmiana stylu, a Kowalczyk już poniosła gigantyczną stratę. Na kolejnym pomiarze czasu (8,3 km), strata Polki urosła w ekspresowym tempie i przekroczyła minutę (1.05,6), co dawało jej 18. miejsce. Weng z Kallą nadal jechały w innej lidze, nieosiągalnej dla innych zawodniczek. Norweżka i Szwedka po przebiegnięciu 9,9 km wypracowały nad resztą stawki ponad pół minuty zapasu czasu. Kowalczyk nadal była klasyfikowana na 18. miejscu, ale tracąc coraz więcej (1.35,0). Nieco stopniała przewaga prowadzącego duetu. Trzecia Ragnhild Haga odrobiła około pięciu sekund (strata 26,5 s.). Czwarte miejsce, ze stratą kolejnych 10 s., zajmowała Krista Parmakoski.Coraz słabiej, zgodnie z przewidywaniami, spisywała się Kowalczyk. Przed ostatnią pętlą nasza gwiazda spadła na 27. miejsce, tracąc niemal dwie minuty do pierwszego miejsca. Wszystko wskazywało na to, że Polka wypadnie z "30" i nie zdobędzie ani jednego punktu do klasyfikacji generalnej PŚ. Po 12 km Haga znów odrobiła kilka sekund z dystansu czasowego, ale strata 21,2 s. wskazywała, że pogoń za liderkami nie może się udać. Jednocześnie przewaga Norweżki nad Diggins była coraz bezpieczniejsza (15,4 s.). Pasjonujący pojedynek zaczęły toczyć Kalla i Weng, ale to Kalla włączyła jeszcze wyższy bieg i w mgnieniu oka zbudowała 12 s. przewagę (13,65 km). Niepokojąco wyglądała sytuacja Justyny Kowalczyk, której nie pokazywał pomiar. Kapitalny finisz w wykonaniu Charlotte Kalli. Szwedka w wielkim stylu wygrała z czasem 42.24,7. Tymczasem Justyna Kowalczyk przestała być notowana na punktach pomiaru czasu od 12,06 km. To zapewne oznacza, że Polka zeszła z trasy i nie zdobyła ani jednego punktu do klasyfikacji generalnej. Art