W rozmowie z norweskimi dziennikarzami Bjoergen podkreśliła, że na wyniki sobotniego biegu, w którym Polka zajęła piąte miejsce, złożyło się wiele czynników. "Słabsza dyspozycja Kowalczyk mogła wynikać z reakcji na zejście z treningów na wysokości, co każdy organizm znosi inaczej. Mogła mieć też po prostu słabszy dzień bądź niewłaściwie dobrane narty. Nie można oceniać dzisiejszych wyników zbyt szybko i pochopnie, wyciągać z nich wniosków i skreślać jej z grona faworytek w Soczi" - powiedziała Bjoergen. Jak dodała, warunki były trudne i dobór nart był pewną loterią. "Mnie się udało i miałam narty dobrane perfekcyjnie, lecz w ostatniej chwili na siłę namówił mnie na nie mój serwismen Perry Olsson. Justyna mogła mieć zupełnie odwrotną sytuację. Ja miałam dzisiaj swój dzień, a ona być może nie, ale jestem pewna, że w Soczi będzie stała na podium" - zaznaczyła. W ankiecie dziennika "Verdens Gang" czytelnicy na pytanie, czy można oczekiwać od Kowalczyk rewanżu, odpowiedzieli twierdząco, a 53 procent ankietowanych uważa, że Polka zdobędzie w igrzyskach w Soczi "więcej niż jeden złoty medal". Gazeta zwróciła również uwagę, że przyczyną piątego miejsca Kowalczyk mogła być stłuczona stopa, której zdjęcie opublikowała przed kilku dniami na Facebooku.