Aleksander Bolszunow nie może startować w ostatnich zawodach Pucharu Świata w biegach narciarskich. Utytułowany sportowiec został zawieszony wraz z innymi zawodnikami z Rosji i Białorusi przez Międzynarodową Federację Narciarską. Wszystko przez wojnę w Ukrainie, za którą odpowiadają władze tych państw. Jako pierwsi swój sprzeciw wobec rywalizacji ramię w ramię z Rosjanami i Białorusinami wyrazili norwescy działacze. Zanim jeszcze FIS podjął stanowczą decyzję, w Norwegii oświadczono, że start sportowców z tych dwóch państw nie będzie możliwy. "Byliśmy chętni do rywalizacji i przygotowani do udziału. Ale nie tylko Norweski Związek Narciarski, ale także norwescy zawodnicy byli przeciwni dopuszczeniu nas do udziału, więc FIS wysłuchał ich i zdecydował" - powiedział po powrocie do Rosji dla Match TV Aleksander Bolszunow. Biegacz stwierdził, że "FIS zasadniczo był po ich stronie" i ma nadzieję, że sytuacja szybko się zmieni i będzie mógł razem z reprezentacją rywalizować z najlepszymi na świecie. "Niedługo wszystko będzie normalne i będziemy mogli ponownie uczestniczyć na arenie międzynarodowej. (...) Polityka i sport to dwie różne rzeczy i nie wolno ich mieszać. Najsilniejszych trzeba dopuścić do walki w sporcie, bo sport buduje pokój" - dodał Bolszunow dla agencji prasowej TASS. Prowokacja Bolszunowa w obliczu wojny Tymczasem na Instagramie Aleksandra Bolszunowa znalazły się dwa posty, na których prezentuje się w stroju reprezentacji narodowej ZSRR. Biegacz, który po sukcesie na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie został awansowany na kapitana gwardii narodowej, jest teraz publicznie krytykowany przez wiele osób. "To smutne, jeśli to jest jego obraz sytuacji, w której się znajdujemy. Nie mam dla niego szacunku jako sportowca" - powiedział norweski biegacz narciarski Paal Golberg, cytowany przez Hallingdolen,no. Sportowca oburzyło to, że Bolszunow nie skrytykował tego, co dzieje się w Ukrainie oraz słowa, które regularnie wypowiada w rosyjskich mediach. Głos w tej sprawie można znaleźć również na innym norweskim portalu. Erika Fatland, która zajmuje się tematyką dotyczącą Rosji skomentowała zachowanie Bolszunowa w równie mocnych słowach. "To rodzaj wypowiedzenia wojny z jego strony. Wyraźnie pokazuje poparcie dla wojny. Nie poddaje się" - stwierdziła ekspertka dla dziennika "VG". "Myślę, że to cholernie niesmaczne, biorąc pod uwagę to, co dzieje się" - dodał Jens Burman - szwedzki olimpijczyk, cytowany przez dziennik "Expressen". Czytaj też: Aleksander Bolszunow: Za wszystko nas obwiniają