Zwycięstwo Szwedki Charlotte Kalli nazwane zostało "spodziewaną demonstracją siły" lecz srebrny i brązowy medal mistrzostw świata Amerykanek Jessicy Diggins i Caitlin Gregg uznano za "sensację w burzy śnieżnej". - Nigdy nie lubiłam zrzucać winy na narty i smary. Niepokojące dla mnie jest to, że Norweżki sprawiały wrażenie nienormalnie zmęczonych, a Charlotte Kalla nie wygrała z tak wielką przewagą tylko dlatego, że miała lepiej przygotowany sprzęt - powiedziała była reprezentantka Norwegii Vibeke Skofterud, komentująca bieg w studio dziennika Verdens Gang. Eksperci kanału telewizji NRK transmitującej mistrzostwa świata w Falun zauważyli już na pierwszym pomiarze czasu, że Bjoergen była "podobnie sztywna", jak podczas biegu łączonego w sobotę, kiedy zajęła szóste miejsce. Na drugim pomiarze, kiedy Therese Jogaug traciła do Kalli już 52 sekundy, a Bjoergen ponad minutę, wpadli w panikę stwierdzając, że "jesteśmy świadkami koszmaru". Szwedzcy serwismeni przyznali, że śledząc rozwój warunków atmosferycznych zmieniali swoim zawodniczkom narty na cztery minuty przed ich startem. Ich szef Urban Nilsson opisał na antenie szwedzkiej telewizji SVT, że przewidując szybko zmieniające się warunki pogodowe przygotowali wiele wariantów nart i ustawili testerów na kilku odcinkach trasy, telefonicznie ustalając ich ostateczny dobór. "Poza tym mieliśmy cały czas kontakt z pracującym dla nas meteorologiem, którego zawsze ślepo słuchamy" - powiedział Nilsson. Tego nie zrobili Norwegowie i szef ich serwismenów Knut Nystad przyznał, że tego dnia nawet nie testowali nart dobranych na wypadek opadów śniegu. - Zostaliśmy totalnie zaskoczeni, podczas kiedy nasi amerykańscy i szwedzcy koledzy okazali się bardziej przewidujący - przyznał. Norweskie media, które spodziewały się przynajmniej dwóch medali dla swoich biegaczek, zrzuciły winę na serwismenów i ich "arogancką pewność siebie". 22. na mecie najlepsza z Norweżek Heidi Weng w pierwszym komentarzu powiedziała dziennikowi "Verdens Gang" z sarkazmem: "oni chyba nie wierzą w oficjalne prognozy pogody lub ich nie rozumieją". Gazeta opisała bieg jako "taniec Kalli i Amerykanek, którego żałosną publiczność stanowiły przyklejone do śniegu Norweżki". "Gigantyczne i zasłużone zwycięstwo Charlotte Kalli, w którego tle Bjoergen i Johaug zostały zbite na żółto i niebiesko" - skomentował kanał telewizji TV2. Dziennik "Dagbladet" ocenił, że "Norwegia została totalnie zdeklasowana", a za skandal uznał złe smarowanie nart w ekipie, która posiada na to najwięcej pieniędzy na świecie. "Aftenposten" nazwał bieg "surrealistycznym dla Norwegii". "Nikogo nie zdziwiła pewna i silna wygrana Kalli, lecz szokiem było widzieć wszystkie Norweżki tak daleko za jej plecami" - napisano. "Nasza gigantyczna porażka była tak straszna, że aż nieco śmieszna" - skomentował na antenie NRK trener Norweżek Egil Kristiansen. Zbigniew Kuczyński