Obrazki z Łużnik, gdzie odbyło się rosyjskie "święto" u wielu użytkowników mediów społecznościowych wywoływały obrzydzenie. Był to propagandowy wiec, który nie tylko upamiętniał aneksję Krymu, lecz także był aktem poparcia dla bezprawnego ataku Rosji na Ukrainę. Na ubraniach uczestników wydarzenia widniała litera "Z", który znajduje się na pojazdach rosyjskich wojsk niszczących Ukrainę. Obecny na stadionie Władimir Putin prezentował powody, dla których musiał przeprowadzić - jak sam to ujął - "specjalną operację wojskową". Pochwalił przy tym bohaterstwo swoich żołnierzy, którzy - przypomnijmy - atakując Ukrainę, zabijają cywilów. Na obchodach obecni byli rosyjscy sportowcy. Na zdjęciach przedstawieni zostali między innymi: gimnastyczki Władysława Urazowa i Wiktoria Listrunowa oraz przedstawiciele świata skoków narciarskich - Irina Awwakumowa i Jewgienij Klimow. Wszyscy dumnie prezentujący literę "Z". Wojna w Ukrainie. Wymowny gest Aleksandra Bolszunowa na wiecu z Władimirem Putinem Jak zauważyły norweskie media, z tłumy wyłamał się jednak biegacz narciarski Aleksander Bolszunow, który nie eksponował haniebnego znaku. - To pocieszenie i być może znak, że rosyjski mistrz nie chciał stanąć po stronie rządu Moskwy. Nagranie pokazuje zdystansowanego Bolszunowa, który nie wygląda na zbyt dumnego, w przeciwieństwie do innych sportowców - przeanalizował sytuację Włoch Giorgio Capodaglio z FondoItalia. W tym kontekście warto przypomnieć, że Aleksander Bolszunow, kilkanaście dni temu na Instagramie umieścił dość prowokacyjny wpis. Biegacz narciarski wrzucił tam swoje zdjęcie w stroju reprezentacji z czasów Związku Radzieckiego. Dorzucił jeszcze podpis: "ZSRR 1980". Wywołał tym burzę i szybko pożałował swojego zachowania. 25-latek jest trzykrotnym mistrzem olimpijskim z Pekinu i czterokrotnym medalistą mistrzostw świata.