Jak donosi norweski portal NRK Sport, rosyjscy narciarze na początku maja rozpoczną zgrupowanie na Krymie, mające na celu przygotowanie do kolejnego sezonu. Zarzekają się, że za organizacją obozu treningowego akurat w tym miejscu nie stoi polityka. Multimedalista igrzysk poparł sankcje wobec Rosjan. Tamtejszy rząd reaguje Norweski polityk oskarża Rosjan o prowokację Przedstawiciel parlamentu norweskiego Tage Pettersen nie jest zadowolony z pomysłu, by czołowi rosyjscy zawodnicy jak Aleksander Bolszunow czy Julija Stupak trenowali na okupowanym przez Rosjan Krymie. Jego zdaniem ta decyzja ma na celu wywołanie politycznego skandalu. Podobne zdanie na ten temat ma lider komitetu biegów narciarskich Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i sześciokrotny medalista olimpijski, Vegard Ulvang. Były narciarz twierdzi, że symbolika wyboru Krymu na miejsce obozu treningowego jest znacząca. Głos w tej sprawie zabrał także profesor rusycystyki na Uniwersytecie w Oslo. Paal Kolstoe wyjaśnił w norweskich mediach, że większość Rosjan, ślepo wierzących w putinowską propagandę, traktuje Półwysep Krymski jako część Rosji. Bolszunow skomentował wykluczenie Rosjan. "To będą mistrzostwa Norwegii" Była gwiazda rosyjskiego narciarstwa uderza w trenera Nie tylko Norwegowie jawnie skrytykowali decyzję rosyjskich sportowców. Anfisa Riezcowa, była biegaczka narciarska i biathlonistka, również zabrała głos w ojczystych mediach. Rosjanka nie przebierała w słowach i uderzyła w wybór trenera. Jurij Borodawko, trener rosyjskich biegaczy, usprawiedliwił swoją decyzję, twierdząc, że obozy szkoleniowe na Krymie organizowane są od 2011 roku. Według niego nie jest to działanie polityczne, a jedynie próba przygotowania zawodników do nadchodzącego sezonu. Afera w Rosji, gwiazdy mówią "nie" Putinowi. Już próbują to tuszować