Wialbe ma na koncie wiele medali z igrzysk olimpijskich czy mistrzostw świata, a obecnie stoi na czele Rosyjskiej Federacji Biegów Narciarskich, dowodzi także kadrą narodową. Jest też nazywana "Carycą Putina" z racji tego, że rosyjski prezydent bardzo ją lubi, a i ona często deklaruję swoją sympatię do prezydenta. "Nie jesteśmy w stanie wojny z Ukrainą" Trzykrotna mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich, od czasu napaści Rosji na Ukrainę głośno wspiera nie tylko samą napaść, ale też samego prezydenta Władimira Putina. Kilka razy, swoimi wypowiedziami, wywoływała skandale w świecie sportu, sugerując między innymi, że świat zrozumie rosyjską napaść, skierowaną na wyplewienie nazizmu. Teraz jednak, w rozmowie z "Ria Novosti", poszła jeszcze dalej, wprost stwierdzając, że żadnej wojny nie ma! - Po pierwsze, nie jesteśmy w stanie wojny z Ukrainą i nikt jej nie zaatakował. Inną kwestią jest to, że nie chcieli nas słuchać przez ostatnie 20 lat. Bądźmy szczerzy: Władimir Władimirowicz mówił o tym po raz pierwszy pod koniec 2010 roku, że nie jesteśmy gotowi żyć tak, jak wy chcecie z nami żyć. I albo jesteśmy przyjaciółmi i partnerami, albo trzeba to jakoś zakończyć - powiedziała Wialbe. Była biegaczka, a obecnie dobrze ustosunkowana w rosyjskich władzach sportowych działaczka, przyznała jednocześnie, że nie rozumie sportowców, którzy mimo zakazu startów dla Rosjan, chcą zmienić obywatelstwo, by móc kontynuować karierę. Wprost nazywa ich zdrajcami ojczyzny i jako argument przeciwko zmianie podaje... oddanie żołnierzy, którzy na Ukrainie przelewają krew za kraj. - Teraz, kiedy nasi chłopcy przelewają krew za kraj, oddają życie za mnie i za moją rodzinę, to już nawet nie jest kwestia przyzwoitości. To jest zdrada - mówi Wialbe. Czytaj także: "Caryca Putina" uderza w mniejszości Rosjanie powinni skupić się wokół Putina Nie jest tajemnicą, że Wialbe to prywatnie jedna z ulubionych sportsmenek Władimira Putina. Rosyjski bardzo docenia jej osiągnięcia na arenie międzynarodowej i kilkanaście złotych medali przywiezionych z imprez mistrzowskich. W rosyjskich mediach nazywana jest nawet "Carycą Putina". Nie dziwi zatem jej mocne wsparcie dla rosyjskiego prezydenta. - Myślę, że powinniśmy się zjednoczyć wokół prezydenta Putina i w ogóle wokół całej sytuacji - przekonuje Wialbe w rozmowie z "Ria Novosti". Rosjanka zabrała również głos w sprawie ewentualnego powrotu do sportu. Odrzuca możliwość startów pod neutralną flagą i domaga się przywrócenia wszystkich rosyjskich symboli. Żąda też ochrony rosyjskich sportowców przed zawodnikami z krajów, które sprzeciwiają się ich powrotowi, oskarżając świat o rusofobię. - Musimy być w pełni chronieni przed niektórymi, za przeproszeniem, wyrzutkami i tak dalej. Teraz bardzo dobrze widzimy, że te ruchy są nie tylko na Ukrainie. Ten faszyzm, wściekła rusofobia trochę zanika - mówi Wialbe.