"Bardzo jej dziękuję za współpracę. Wykonała świetną robotę i bardzo mi pomogła" - powiedziała Kowalczyk, która po sobotnim zwycięstwie ma ponad dwie minuty przewagi nad Włoszką Marianną Longą. Polka i Norweżka w sobotę zdecydowanie wyprzedziły konkurentki. "Uciekając z Justyną nie spodziewałam się, że robimy to tak szybko i kiedy nagle ktoś podał mi różnice czasowe, nie uwierzyłam. Tour de Ski jest już rozstrzygnięty i tylko jakiś wypadek może przeszkodzić Kowalczyk w triumfie" - oceniła Johaug, która jeszcze dwa dni temu zastanawiała się nad wycofaniem z imprezy. "Miałam taki pomysł, ponieważ strata do czołówki była zbyt duża, szans na podium nie miałam, a zaczęłam czuć się zmęczona. W sobotę jednak miałam świetny dzień i nagle wszystko się zmieniło. Do drugiego i trzeciego miejsca tracę tak mało, że podium nagle stało się w moim zasięgu" - dodała. Norweskie media, które przed dwoma dniami oceniały, że Kowalczyk wykazuje oznaki zmęczenia, w sobotę zmieniły ton diametralnie. Oceniły, że Polka zapewne nie tylko wygra TdS, ale i uczyni to niezagrożona, "w dominującym stylu". "Justyna Kowalczyk prawdopodobnie rozstrzygnęła w sobotę tour na swoją korzyść" - podkreślił dziennik "Dagbladet". Gazeta skomentowała, że "Kowalczyk razem z Johaug po prostu odleciały od reszty rywalek, które przed startem wydawały się bardzo silnymi przeciwniczkami". "Kowalczyk po zdecydowanej wygranej w sobotę uzyskała wyraźne prowadzenie w TdS i raczej już go nie odda" - napisała agencja NTB. Dziennik "Verdens Gang" opisując bieg podkreślił, że "Kowalczyk i Johaug narzuciły takie tempo, że Petra Majdic i Charlotte Kalla nie miały żadnych szans. Polka z kolei w końcówce pozbawiła złudzeń Johaug i pewnie wygrała szalony bieg". "Kowalczyk bezkonkurencyjna, Kalla daleko z tylu" - ocenił szwedzki dziennik "Svenska Dagbladet". Gazeta skomentowała, że "pomimo dużej przewagi Kowalczyk rozpoczęła bieg w najszybszym możliwym tempie i jeszcze zdobyła dodatkowo 45 sekund za premie". Szwedzkie narciarki Charlotte Kalla i Anna Haag zrzuciły winę za swój słaby występ na serwismenów. "Narty były bardzo źle posmarowane. Z drugiej strony nie spodziewałam się, że Kowalczyk i Johaug będą ze sobą współpracować" - powiedziała ta druga. Szósta w klasyfikacji TdS Kalla podkreśliła, że podium jest jeszcze w jej zasięgu. "Ostatni etap będzie morderczy i wszystko może się zdarzyć. Znam dobrze siebie i czasami jak jestem tak wściekła jak dzisiaj, to budzi się we mnie diabeł. Będę walczyć do końca" - przyznała. Jeden z "projektantów" niedzielnego biegu pod górę alpejskiego zjazdu Alpe Cermis w Val di Fiemme był legendarny narciarz Vegard Ulvang. Jak powiedział skandynawskim dziennikarzom, że "tylko coś bardzo nieoczekiwanego może przeszkodzić Kowalczyk w zwycięstwie w TdS, a największa walka będzie się toczyć za jej plecami, a stawką będą pozostałe dwa miejsca na podium". "Druga na podium będzie jednak Johaug" - przewiduje. Początek dziewięciokilometrowej wspinaczki pod Alpe Cermis - o 12.30. Kowalczyk może zostać pierwszą narciarką, która wygra TdS dwa razy z rzędu. Zbigniew Kuczyński