"Bjoergen dobrze wiedziała, że musi wytrzymać za plecami wielkiej faworytki Justyny Kowalczyk do samego końca biegu. Udało się i na finiszu, posiadając jeszcze rezerwy, pokazała potworną siłę odjeżdżając zdecydowanie od Polki" - skomentował kanał telewizji NRK. Kanał TV2 ocenił, że Bjoergen wreszcie zrewanżowała się swoim wielkim rywalkom za porażki na tym dystansie: przede wszystkim za przegraną podczas zimowych igrzysk w Vancouver w 2010 roku, gdzie Kowalczyk była pierwsza oraz za ubiegłe MŚ w Oslo przed dwoma laty, gdzie triumfowała Therese Johaug". Zdaniem dziennika "Dagbladet" było to upragnione zwycięstwo Bjoergen, która przed wyjazdem do Włoch oceniała je jako swój najważniejszy cel tych MŚ, lecz nie przyszło to łatwo "Justyna Kowalczyk naciskała od początku do końca, a podczas ostatniej zmiany nart nastąpił problem z wiązaniem i Johaug i Kowalczyk nagle uzyskały przewagę 30 metrów" - napisano. "Aftenposten" skomentował, że swoim zwycięstwem w ostatniej konkurencji biegowej kobiet Bjoergen podkreśliła fenomenalny występ norweskich biegaczek podczas tych MŚ. "Przed biegiem na ustach wszystkich faworytem była Kowalczyk po tym co pokazała dwa dni wcześniej podczas sztafety, deklasując na swojej zmianie Johaug. W sobotę Kowalczyk pokazała ponownie siłę przejmując od początku reżyserię biegu i pod sam koniec po następnym zwiększeniu tempa kroku dotrzymywała jej już tylko Bjoergen. Na ostatnich metrach obie biegaczki stanęły do polsko-norweskiego pojedynku. Wygrywając go Bjoergen udowodniła, że jest obecnie najlepszą biegaczką narciarską świata" - ocenił "Aftenposten". Z Oslo Zbigniew Kuczyński