- Kiedy przyleciałem do Paryża, wyjaśniłem, że podróżuję do Szwecji, aby tam trenować. Nie uwierzyli mi, że uprawiam biegi narciarskie w Wenezueli. Miałem przy sobie tylko 28 euro i policjanci oskarżyli mnie o nielegalną imigrację - powiedział Solano. Funkcjonariusze nie dali wiary jego tłumaczeniom. Nie przekonało ich nawet zaproszenie, jakie otrzymał od swojego trenera. Wenezuelczyk spędził kilka dni w hotelu w Paryżu w oczekiwaniu na spotkanie z prawnikiem i ostatecznie został wydalony z Francji. Bilet lotniczy kupił mu konsulat Wenezueli. - Poczułem się dyskryminowany ze względu na mój styl ubierania się i wygląd. Straciłem miesiąc treningu na śniegu - dodał. Trener Cesar Baena skrytykował postępowanie francuskiej policji wobec swojego podopiecznego. - Kpili sobie z niego. Powiedzieli mu, że narciarstwo w Wenezueli nie istnieje - powiedział. Solano wystartuje w Lahti już w najbliższy czwartek.