Od ponad 100 lat tradycją Holmenkollen są tysiące norweskich rodzin koczujących przez kilka dni w lasach przy trasach biegów narciarskich, gdzie rozpalanych jest setki ognisk służących do ogrzewania i pieczenia kiełbasek. Ostatnio norwescy biegacze narzekali na "zaczadzenie", dlatego na przełomie lutego i marca tradycja po raz pierwszy zostanie złamana. Martin Johnsrud Sundby, który przed dwoma tygodniami wygrał bieg na 15 kilometrów w Beitostoelen, mówił po ubiegłorocznym biegu na Holmenkollen: "cierpię na astmę i ten dym był nie do zniesienia. Przez chwilę tak się dusiłem, że chciałem wycofać się z biegu. Nie chciałbym przeżyć podobnej sytuacji". Podobnie uważają inni zawodnicy i zawodniczki norweskiej reprezentacji, z których połowa cierpi na astmę. "Mieliśmy kilka spotkań z kierownictwem reprezentacji i pomimo licznych kontrowersji postanowiliśmy wydać taki zakaz. Przez cały czas nasi inspektorzy będą przebywać przy trasach i będą zmuszać kibiców do gaszenia ognisk" - powiedział koordynator sportowy mistrzostw świata Vidar Loefshus. Złoty medalista w sztafecie z Vancouver Oeystein Pettersen, posiadający przezwisko "parówka", właśnie z tego powodu jako najbardziej wiarygodny został wybrany przez kolegów z drużyny na rzecznika. Zwrócił się z apelem do kibiców: "rozumiemy, że ogniska na Holmenkollen są częścią wieloletniej tradycji tego miejsca i pieczenie parówek jest ściśle związane z nartami, lecz tym razem chodzi o medale i bardzo prosimy, aby nad ranem ogniska były gaszone. To dla naszego dobra. Dym pieczonych kiełbasek naprawdę nam szkodzi".