Bieg finałowy 6 x 1,2 km Szwedki Stina Nilsson i Maja Dahlqvist pokonały w czasie 15.14,93. Kowalczyk i Skinder zajęły ostatnie, dziesiąte miejsce ze stratą 46,06s. "Justyna i Monika, czyli wielkie doświadczenie i debiut razem, to w biegach narciarskich ewenement na skalę światową. Weszły jednak do finału, zakończyły go z przyzwoitą stratą do Szwedek. Uważam, że był to dobry występ i dobra decyzja, żeby pojechać na te mistrzostwa, no bo kto od początku nie walczy, ten nigdy nie wygrywa" - stwierdził Mrowca. Dwa lata temu w Lahti Kowalczyk, biegnąc z Eweliną Marcisz, zajęła dziewiąte miejsce, w 2015 roku z Sylwią Jaśkowiec w Falun wywalczyła brązowy medal w sprincie drużynowym techniką dowolną. Skinder to aktualna srebrna medalistka mistrzostw świata juniorów, która w tym sezonie również zdobyła swoje pierwsze punkty Pucharu Świata seniorów. Czy start siedemnastolatki i jej odległe miejsca na MŚ w Seefeld mogą negatywnie wpłynąć na psychikę? "Ona praktycznie idzie drogą Justyny, a poza tym myślę, że trenerski duet Aleksander Wierietelny - Kowalczyk, a zwłaszcza Kowalczyk, postarają się, żeby ten wpływ był wyłącznie pozytywny. Justyna wie jak smakuje wygrana, ale też wielokrotnie przegrała i nauczyła się sobie z tym radzić. Myślę więc, że teraz przekaże jej swoje doświadczenia, pokazując, że praca i sportowa złość prędzej czy później przełoży się na medale największych imprez" - zauważył Mrowca. Oprócz Skinder w Seefeld startują: 18-letnia Izabela Marcisz (Stowarzyszenie Sportowe Prządki Ski), 19-letnia Weronika Kaleta (LKS Markam-Wiśniowa Osieczany), oraz jedyna w tym gronie seniorka 25-letnia Urszula Łętocha (LKS Markam Wiśniowa-Osieczany). Mrowca zapytany jak ocenia szanse Polek w czwartkowej sztafecie 4x5 km powiedział, że bardzo chciałby, żeby udało się im być w szóstce. "Ale do tego potrzebny jest równy, dobry bieg całej czwórki. Czy są już na to gotowe? Tego nie wiem. Wiem natomiast, że mimo młodego wieku i braku doświadczenia. startując z takim autorytetem, jakim niewątpliwie jest dla nich Justyna, dadzą z siebie wszystko na co je w tym momencie stać" - podsumował szkoleniowiec, który trenował Kowalczyk w klubie Maraton Mszana Dolna w latach 1996-98. Autor: Joanna Chmiel