Dwa lata temu w Falun Polacy zostali zdjęci już na drugiej zmianie. W piątek oprócz Staręgi pobiegli Dominik Bury i Jan Antolec, a skład uzupełniał Paweł Klisz. Los podopiecznych trenera Janusza Krężeloka podzielili: Ukraińcy, Estończycy, Rumunii oraz Kanadyjczycy. Do mety dotarło jedenaście drużyn. "Chciałbym, żeby ta sztafeta wyglądała lepiej, ale to melodia przyszłości. Na pewno przy tym, co mamy w naszym kraju, nie wejdziemy na poziom Skandynawów. Konkurencja wśród mężczyzn jest też dużo większa niż u kobiet. Robimy co się da" - dodał 27-letni siedlczanin. Staręga Lahti może jednak opuszczać z podniesioną głową. W sprincie indywidualnym "łyżwą" zajął bowiem ósme miejsce. "Jestem zadowolony ze swojej dyspozycji w sprincie, ale nie ukrywam, że dystanse też chciałbym lepiej biegać. Nie mogę tego jednak zrobić kosztem wyników w sprincie. Trzeba będzie znaleźć jakiś złoty środek, bo chciałbym móc bardziej pomagać drużynie" - podkreślił. Biegowe zmagania mężczyzn zakończą się w niedzielę rywalizacją na królewskim dystansie 50 km techniką dowolną. Chęć uczestnictwa w niej zgłosił Antolec. Złoty medal w męskich sztafetach nieprzerwanie od 2001 roku zdobywają Norwegowie. Tym razem o 4,6 s wyprzedzili Rosjan. Z trzeciego miejsca na podium cieszyli się Szwedzi. Ich strata wyniosła już jednak aż 2.31,8. Z Lahti - Wojciech Kruk-Pielesiak