Podium uzupełniły Heidi Weng i Astrid Jacobsen. Czwarta była Ragnhild Haga. Kubińska straciła do zwyciężczyni 2 minuty i 58 sekund. - Jestem wkurzona - powiedziała zaraz po biegu nasza zawodniczka. Skąd to rozczarowanie? - Mogłam walczyć z czwórką zawodniczek, które biegły przede mną, ale przed ostatnim podbiegiem Japonka Masako Ishida, przez jej nieuwagę, włożyła mi kij między nogi - żaliła się Kubińska. - Niepotrzebnie się pchała przed wirażem, żeby być pierwszą i ja na tym niestety straciłam bardzo wiele - opowiadała Polka, która bardzo żałuje, że nie udało się jej wejść do pierwszej "20". - Byłby fajny wynik. Dałam z siebie to, co miałam zostawione na ostatni podbieg. Ale takie są realia. Trzeba się cieszyć z tego, co jest - powiedziała. - Forma chyba przyszła na koniec mistrzostw świata. Głowa inaczej pracuje i ciało też. Szkoda, że bieg na 10 km klasykiem nie jest dopiero za dwa dni - mówiła Kubińska. - Przyszły sezon? Na razie chciałam skończyć te mistrzostwa świata. To jest najdłuższa rozłąka z moim dzieckiem i chcę już jechać do domu, by być z nim i mężem, już nie mogę wytrzymać - zakończyła. Z Lahti Waldemar Stelmach