Król Norwegii Harald V, składając gratulacje zdobywczyni pięciu medali olimpijskich w Vancouver, powiedział, że jeszcze nigdy nie widział "królowej nart" w takiej formie. Steira określiła zwycięstwo Bjoergen jako nokaut i "bieg w innej lidze". Natomiast trener Egil Kristiansen ocenił, że "w takiej dyspozycji Marit jeszcze nigdy nie była, nawet rok temu". Wielką przegraną była Therese Johaug, która zajęła czwarte miejsce ze stratą aż 1,32 minuty do Bjoergen. "To zbyt duża różnica i tylko pokazuje, jak silna jest Marit" - zaznaczyła. Bjoergen oceniła swój bieg, jako "bardzo zadowalający" i podkreśliła, że dopiero się rozkręca. Wspomniała, że przygotowuje się do mistrzostw świata, które odbędą się w dniach 23 lutego-6 marca w Oslo, lecz nie jest pewna czy wystartuje we wszystkich sześciu konkurencjach biegowych. Bardziej skłania się ku temu, że będzie to prawdopodobnie pięć. "Teraz wszyscy w Norwegii są już pewni, że w mistrzostwach świata zdobędę aż sześć złotych medali czyli w każdej konkurencji. To jednak jest niemożliwe z logicznego punktu widzenia. W Oslo będę miała wiele silnych konkurentek, natomiast kibicom wydaje się, iż wystarczy że wybiegnę na trasę i złoty medal jest zagwarantowany. Z drugiej strony czuję, że jestem silna i moje przygotowania do MŚ według drobiazgowo przygotowanego planu idą we właściwym kierunku" - powiedziała Bjoergen. "Jedynym problemem jest sprint, w którym mam kłopoty ze startem i taktyką. Od czasu ostatniej porażki w Otepaeae dokładnie przeanalizowałam nieudaną strategię biegu i myślę, że w Steinkjer w piątek będzie już inaczej" - dodała.