Bjoergen przebywa w towarzystwie wyłącznie partnera życiowego Freda Boerre Lundberga i 13-miesięcznego synka Mariusa. Okres do rozpoczęcia rywalizacji chce spędzić w "rodzinnej samotności". W Davos otrzymała do dyspozycji luksusowy apartament, którego właścicielem jest... główny trener Norweżek Tor Arne Hetland. Jego żona Guri jest z kolei od wielu lat menedżerem Bjoergen. - Nasze lokum w Davos, w którym mieszkaliśmy przez sześć lat, stoi teraz puste, więc Marit może z niego korzystać do woli i czuć się jak w domu. Jest to dla niej idealne rozwiązanie, ponieważ żaden hotel nie jest w stanie dać jej takich warunków pobytu. Nie chodzi tu tylko o luksus lecz także o sterylność, gdyż w tłumie turystów łatwo złapać infekcję - powiedziała Guri Hetland. Bjoergen podkreśliła, że właściwie zakończyła już najważniejszą część przygotowań do MŚ, w których zamierza wystartować w pięciu konkurencjach i zrezygnuje tylko ze sprintu drużynowego. - Przez ponad dwa tygodnie pobytu w Finlandii nie będę miała kontaktu z dzieckiem ze względu na możliwość złapania bakterii lub wirusa, dlatego chcę potraktować Davos jako wczasy rodzinne. W planach mam lżejsze treningi, których celem będzie dojście do formy startowej. Miejscowość położona jest na wysokości 1600 m, więc z punktu widzenia sportowego idealnie - wspomniała sześciokrotna mistrzyni olimpijska i 14-krotna świata. Jej rodaczki mają w planie zgrupowanie w norweskim Sjusjoen, gdzie będzie też przebywał cały sztab reprezentacji. Tor Arne Hetland stwierdził, że na tym poziomie zawodowstwa i po tylu latach uprawiania sportu Bjoergen poradzi sobie bez szkoleniowca i serwismenów, zwłaszcza, że jej partner zna się dobrze na nartach - jest mistrzem olimpijskim w kombinacji norweskiej z Lillehammer (1994) i Nagano (1998).