35-letnia biegaczka zapowiadała od miesiąca, że zastanawia się nad zakończeniem kariery. Decyzję miała ogłosić najpierw 1 kwietnia, później zmieniła termin na 17 kwietnia, kiedy to norweska federacja narciarska (NSF) ogłosi skład kadry na następny sezon. Jeszcze w niedzielę po zakończeniu biegu dla dzieci "Marit Bjoergen Rennet", którego jest organizatorką, powiedziała dziennikowi "Aftenposten", że media muszą poczekać do piątku i poprosiła, by nie zadawać jej pytań na temat końca kariery. W poniedziałek jednak podczas tradycyjnego corocznego spotkania ze stowarzyszeniem miłośników biegów narciarskich z prowincji Troendelag "Troendersk Skilaug", skąd pochodzi, wyjawiła swoją tajemnicę, ponieważ - jak powiedziała: "Atmosfera spotkania była tak wspaniała, że nie mogłam już wytrzymać". Na tę wiadomość, jak podkreślił dziennik "Verdens Gang", czekała cała Norwegia. "Na 100 procent będę startować w nadchodzącym sezonie. Później kolejne decyzje będę podejmować co roku, zawsze w kwietniu. Dużo czasu poświeciłam na dogłębne przemyślenie wszystkich za i przeciw i początkowo perspektywa poświęcenia kolejnych 900 godzin na treningi z dala od domu wydawała mi się nieco odpychająca. Teraz jednak, po wielkanocnym wypoczynku, jestem pełna motywacji do kolejnych startów" - powiedziała sześciokrotna złota medalistka olimpijska i 14-krotna mistrzyni świata na antenie kanału telewizji NRK. Z Oslo - Zbigniew Kuczyński